
(Fot. Pexels)
Nowe przepisy dotyczą akcjonariuszy spółek akcyjnych i komandytowo-akcyjnych (także tych niebędących spółkami publicznymi). Nowelizacja Kodeksu spółek handlowych przyjęta jeszcze w czerwcu przez Radę Ministrów zakłada wprowadzenie obligatoryjnej dematerializacji, czyli zmiany formy akcji z papierowej na elektroniczną oraz stworzenie rejestru akcjonariuszy. Kontrowersje budzi przede wszystkim druga kwestia. Nowy przepis (art. 3281§ 1 KSH) przewiduje, że akcje spółki niebędącej spółką publiczną podlegać będą zarejestrowaniu w rejestrze akcjonariuszy. Projekt przewiduje, że rejestr może mieć charakter rozproszonej zdecentralizowanej bazy danych, co umożliwi prowadzenie go za pomocą technologii blockchain. Na podmiotach prowadzących rejestr spoczywać będzie ciężar prowadzenia rejestru w sposób, który zapewnia bezpieczeństwo i integralność zawartych w nim danych. W prowadzonych m.in. przez domy maklerskie rejestrach znajdą się takie dane jak:
- firma, siedziba oraz adres spółki;
- oznaczenie sądu rejestrowego i numer, pod którym spółka jest wpisana do rejestru;
- data zarejestrowania spółki i emisji akcji;
- wartość nominalna, seria i numer, rodzaj danej akcji i uprawnienie szczególne z akcji;
- imię i nazwisko albo firmę akcjonariusza oraz adres jego zamieszkania albo siedziby albo inny adres korespondencyjny, a także adres e-mail, jeżeli akcjonariusz wyrazi zgodę na komunikację w taki sposób ze spółką;
Jak sygnalizuje Dziennik Gazeta Prawna, dostęp do zgromadzonych danych będzie jawny dla spółki i jej akcjonariuszy. Organy państwa będą mogły je uzyskać na takich samych zasadach, na jakich teraz mają dostęp do tajemnicy bankowej. Sęk w tym, że w rejestrze będą m.in. informacje o miejscu zamieszkania każdego akcjonariusza (chyba że ten wskaże zastępczo adres do korespondencji) oraz – o ile posiadacz walorów go poda spółce – adresie e-mail. Istnieje też obawa, że tak funkcjonujące rejestry będą kopalnią danych, które później mogą zostać wykorzystane np. w celach marketingowych. Sprawa budzi więc sprzeciw prawników oraz samych inwestorów.
Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych zaproponowało wprowadzenie dwóch prostych korekt. Po pierwsze, prawo do identyfikacji akcjonariuszy powinno przysługiwać tylko spółkom, a nie osobom fizycznym. To wyklucza ryzyko, że ktoś nabywa akcje tylko po to, by wejść w posiadanie wrażliwych danych o akcjonariacie. Druga poprawka dotyczy ograniczenia uzyskania informacji do możliwości identyfikacji jedynie tych akcjonariuszy, których udział w liczbie głosów w spółce wynosi co najmniej 0,5 proc. Celem ustawy ma być przeciwdziałanie przestępczości gospodarczej, do czego przyczynić ma się ograniczenie anonimowości akcjonariatu. Wystarczy więc ograniczyć anonimowość tych osób, które mają większy pakiet akcji.
Prawnicy sugerują z kolei najprostsze rozwiązanie, czyli wykreślenie informacji o miejscu zamieszkania z rejestru. Jeśli spółka chce się skontaktować z posiadaczem akcji, to można przyjąć rozwiązanie, w którym dane adresowe akcjonariuszy spółka będzie posiadać, ale nie będą one ujawniane w rejestrze.
Ministerstwo Sprawiedliwości broni nowelizacji i przekonuje, że nie ma potrzeby wprowadzania poprawek.