Wydana 17 sierpnia rekomendacja analityków KBC Securities nie pozostawiała wątpliwości. Oferta przejęcia Elstar Oil przez Archer Daniels Midland (ADM) jest dla mniejszościowych akcjonariuszy najlepszym sposobem na wyjście z inwestycji w ostatniego dużego polskiego producenta biopaliw. Dwa tygodnie wcześniej na sprzedaż Elstaru zdecydował się jej główny akcjonariusz i właściciel Stanisław Rosnowski.
To symboliczny koniec marzeń polskich inwestorów o zarabianiu na biopaliwowej bonanzie. Co prawda w branży są jeszcze Aleksander Gudzowaty (Akwawit-Polmos) i Zbigniew Komorowski (Bioagra), ale obaj próbują uciekać do przodu w biopaliwa drugiej i trzeciej generacji, które ciągle są jednak pieśnią przyszłości.
O biopaliwach zrobiło się głośno osiem lat temu. Okrzyknięto je niewyczerpanym źródłem zielonej energii, które uniezależni europejską i amerykańską gospodarkę od kurczących się zapasów coraz droższej ropy naftowej z Bliskiego Wschodu. Nadzieje były ogromne. Dziś z tych nastrojów zostało niewiele.
– Korzyści z biopaliwa produkowanego przede wszystkim z roślin przeznaczonych dla żywności przestały być już tak oczywiste – tłumaczy Grzegorz Ślak, prezes spółek Akwawit-Polmos i Wratislavia-Bio.
Producenci paliwa z najpopularniejszych w naszej szerokości geograficznej rzepaku i kukurydzy znaleźli się w odwrocie. Są oskarżani o windowanie cen żywności i niszczenie lasów pod swoje uprawy, a pośrednio, że przyczyniają się nie do zmniejszania, lecz do zwiększania emisji CO2. Nawet brukselscy urzędnicy stracili do nich serce i dziś z większą nadzieją patrzą raczej na producentów samochodów elektrycznych.
Pozostawieni samym sobie przetwórcy rzepaku stają się łupem globalnych koncernów rolno-spożywczych, dla których produkcja biodiesla jest jedną z wielu działalności: od handlu zbożem po cukier w kostkach. Wystarczy spojrzeć na Polskę, gdzie po przejęciu Elstara rynek został praktycznie podzielony przez amerykańskie korporacje ADM i Bunge.
Ale i tak polscy producenci mogą się cieszyć, że uniknęli losu europejskich producentów, którzy dziś wykorzystują zaledwie 44 proc. swoich mocy produkcyjnych. Według miesięcznika „World Oil” produkcja biopaliwa we Włoszech spadnie w 2011 r. o 31 proc., do 550 tys. ton przy możliwościach produkcyjnych na poziomie 4,4 mln ton.
Jeszcze większy regres odnotuje włoski sektor biopaliwowy, gdzie w tym roku oczekuje się spadku produkcji o 40 procent. Branże zabijają ceny rzepaku i kukurydzy: w 2011 roku cena rzepaku wzrosła o 30 proc., kukurydzy o 40 procent. W efekcie europejscy i amerykańscy producenci nie są w stanie sprostać podaży taniego tzw. biodiesla z trzciny cukrowej (Ameryka Południowa) i palmy (Azja Południowo-Wschodnia).