Spółka EDF Paliwa wypowiedziała Bogdance umowę na dostawę węgla ze skutkiem na 31 grudnia 2016 r. W opinii prezesa Zbigniewa Stopy, dla lubelskiej kopalni nie stanowi to jednak większego uszczerbku. W 2014 roku sprzedaż do EDF Paliwa odpowiadała za mniej niż 2 proc. przychodów, a po trzech kwartałach 2015 roku było to niecałe 4 proc. sprzedaży ogółem.
Równolegle podano, że Energa przedłużyła z Bogdanką umowę na dostawy węgla do końca 2016 roku. Wartość umowy wzrosła o 4,36 proc. Wartość zlecenia wyniesie 1,191 mld zł netto.
– W spółkach wydobywających węgiel występuje duża dźwignia operacyjna, więc mniejsza sprzedaż będzie odczuwalna, jednak wartość kontraktu była nieduża. Mniejsze przychody od EDF spółka częściowo skompensuje sobie przedłużeniem kontraktu z Energą. – ocenia Mateusz Namysł, analityk Raiffeisen Brokers.

(Fot. fb/bogdanka)
Wcześniej Enea postraszyła Bogdankę zerwaniem współpracy. Ostatecznie skończyło się na ogłoszeniu wezwania, w którym energetyczna spółka nabyła planowane 22 mln akcji. Pakiet stanowi 65 proc. kapitału zakładowego, papiery skupowano po cenie 67,39 zł. Po wezwaniu na rynku pojawiły się jednak negatywne rekomendacje maklerskie. Analitycy Haitong Research zalecili sprzedaż akcji Bogdanki, wyceniając walory poniżej 30 zł za sztukę. Ich zdaniem, zagrożeniem dla akcjonariuszy mniejszościowych jest możliwość narzucenia przez grupę energetyczną niższych cen węgla zamawianego w lubelskich kopalniach. Podobny argument wysunął Societe Generale, wyznaczając cenę docelową jednej akcji lubelskiej spółki na 47,40 zł.
W środę akcje Bogdanki tracą na wartości schodząc poniżej 34 zł. Od początku roku akcje potaniały 63 proc., co po części jest efektem fatalnej sytuacji w polskim górnictwie, związanej z nadpodażą i spadającymi cenami węgla.