Bomi było najgorętszą spółką na poniedziałkowej sesji. Wolumen i zmienność kursu była większa niż średnia z ostatnich 20 sesji, a kurs zakończył dzień wzrostem o blisko 15 proc. Warto zauważyć, że ruch ten miał miejsce na sesji, na której szeroki rynek spadł o 0,55 proc.
Akcje Bomi znajdują się trendzie spadkowym praktycznie od początku swojej historii giełdowej. Przecena nabrała tempa w tym roku, ale na wykresie widać próby odbicia od dna i wypłynięcia na powierzchnię. Na sesji 27 czerwca kurs wybił się dołem z kilkumiesięcznego kanału spadkowego wyrysowując długą czarną świecę Marubozu. Przecena z 0,77 zł na 0,46 zł w ciągu dwóch sesji sprowokowała jednak kontrę popytu i kurs powrócił do kanału spadkowego, w którym się wcześniej poruszał.
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że to tylko jedna z wielu korekt wzrostowych, jednak na odwrócenie tendencji spadkowej wskazuje kilka sygnałów technicznych. Na słabość trendu wskazuje dywergencja oscylatora MACD i kursu. Cena ustanawiała nowe minima, a wskaźnik zawrócił pod koniec maja.
Dynamiczne odbicie od dna z czwartku 28 czerwca odbyło się na skokowo zwiększonym obrocie i wyrysowało na wykresie formację młota. Formacja ta występuje w trendzie spadkowym i sygnalizuje możliwość odwrócenia tendencji. Po dużym ruchu w dół następuje wyprzedanie i kurs zawraca. Na odwrócenie wskazuje też oscylator stochastyczny, który wyszedł ze strefy wyprzedania i informuje, że kurs jest gotowy do ruchu na północ. Również poniedziałkowa sesja zakończona znacznym wzrostem na sporych obrotach wskazuje na siłę popytu. Potwierdzeniem odwrócenia trendu będzie pokonanie oporu w postaci luki na poziomie 0,78-0,80 zł oraz wybicie górą z kanału spadkowego.