Rynek to nie konsument, nie daje się nabrać na obco brzmiącą nazwę. W wypadku słupskiego producenta obuwia trend spadkowy na jego akcjach jest taki, jaki powinien być but – trwały i solidny. W maju obchodzić będzie szóstą rocznicę. W międzyczasie walory Gino Rossi zostały przecenione z prawie 30 zł do obserwowanych całkiem niedawno 89 groszy. Niemniej, każdy trend pozostawia miejsce do odreagowania. W wypadku obserwowanego waloru będzie miało ono nieco inny wymiar – w raz z nadejściem nowego roku popyt zdołał pokonać roczną linię spadków i utrzymać się nad nią mimo starań podaży.
Nie jest to jeszcze właściwa linia bessy – ta przebiega obecnie na poziomie zbliżonym do 1,80 zł. I właśnie w jej kierunku ma szansę podążać kurs w najbliższym czasie. Co prawda droga do tego poziomu jest strasznie wyboista, nie na delikatne szpilki. Pierwszy poziom oporu przebiega na poziomach 1,18-1,20 zł. Następnie popyt będzie musiał stawić czoła strefie długiego górnego cienia świecy z 17 sierpnia ubiegłego roku. Powstała ona na sporym wolumenie i w związku z tym strefa 1,20-1,35 może przysporzyć kłopotu kupującym.
Wskaźniki wspierają popyt w jego poczynaniach – na MACD obowiązuje wygenerowane w grudniu zalecenie kupna a RSI i STS posiadają jeszcze całkiem sporo miejsca do kontynuacji zwyżki.
Wsparcie znajduje się na poziomie 1,03 zł.