
Kamil Cisowski, CFA, dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego DI Xelion.
Bilans sesji na Wall Street to spadek S&P500 o 3 proc., a NASDAQ o 3,5 proc. po bardzo podobnym przebiegu – około 1,5-proc. skala spadków na otwarciu, bezustanny ruch w dół i zamknięcie niewiele powyżej dziennych minimów. Tematem dnia było ogłoszenie przez Departament Skarbu, że Chiny zostały uznane za „manipulatora walutowego”, co było oczywiście efektem poniedziałkowego skokowego osłabienia chińskiej waluty. Prezydent Trump otrzymał tym samym jakąś legitymizację swoich działań i ma otworzone pole, by zapowiedziane cła na 300 mld USD rocznego importu z Chin podwyższyć z 10 proc. do 25 proc. Tego rodzaju ruch miałby już potencjał, by podnieść inflację w USA w przyszłym roku wyraźnie powyżej celu (w szczytowym momencie o około 0,7-0,8 pp) i bardzo zwiększałby szanse na globalną recesję w przyszłym roku. Sama etykieta nadana Chinom ma marginalne znaczenie, w teorii teraz powinny nastąpić negocjacje, bądź bilateralne, bądź nadzorowane przez MFW, a następnie USA mogłoby nałożyć na Chiny sankcje bez znaczenia, np. zablokować chińskim firmom dostęp do amerykańskich przetargów rządowych, w których i tak raczej nie biorą udziału.

Kurs juana przebił psychologiczną barierę 7.0 względem USD.
Akcje azjatyckie notują w momencie pisania komentarza straty od 0,7 proc. (Nikkei) do 1,4 proc. (Shanghai Composite). Wyjątkiem jest indyjski Sensex, który rośnie o 0,4 proc. po olbrzymiej słabości rupii w dniu wczorajszym (narastające obawy o kolejny konflikt w Kaszmirze, wzrost odpływów kapitałowych z kraju). W takim otoczeniu można powiedzieć, że skala spadków na Dalekim Wschodzie jest uspokajająca, niestety jej podstawy są bardzo kruche. Źródłem do optymizmu stał się zaskakująco silny fixing yuana, lekko poniżej granicy 7.0 względem USD. Rynek wydaje się to odbierać jako reakcję na wspomniane działania amerykańskiego Departamentu Skarbu, ale jest to raczej naturalne zachowanie, gdy Chiny nie chcą dopuścić do paniki i gwałtownych odpływów kapitału. Nie oznacza to naszym zdaniem w żadnym razie, że w miarę eskalacji wojny handlowej nie pozwolą na stopniową deprecjację waluty, szczególnie że mają za sobą świeże stanowisko MFW, który stwierdził, że nie jest ona niedowartościowana. Okres jej ostatniej stabilności był gestem dobrej woli wobec USA, dopóki istniała szansa na porozumienie, w obecnych warunkach deprecjacja byłaby z pewnością kierunkiem wymuszonym w normalnych warunkach rynkowych.
Po tak silnej wyprzedaży jak wczorajsza można spodziewać się dzisiaj próby odbicia, co jest zresztą typowe, gdy bardzo ostre spadki następują w poniedziałek (pretekstem może być pozytywna niespodzianka na niemieckich zamówieniach przemysłowych, które wzrosły o 2,5 proc. m/m przy konsensusie niższym o 2 pp). Nie zmienia to naszego przekonania, że rozpoczęła się poważniejsza korekta, która bez nagłego zwrotu na froncie amerykańsko-chińskim powinna sprowadzić indeksy o co najmniej kilka procent niżej. Podobnie jak w 4Q2019 towarzyszy jej na razie osłabienie dolara (kurs EUR/USD przekroczył 1,12), co otwiera złotu drogę do dalszych wzrostów i nieco łagodzi sytuację na rynkach wschodzących (poza Azją, w której dominują obawy o dalszą sytuację w Chinach).
Komentarz przedsesyjny Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. 6 sierpnia 2019 r.
Kamil Cisowski, CFA, dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego DI Xelion.
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.