Kurs holdingu z branży chemicznej odpoczywa po pięcioletniej hossie. Inwestorzy ucięli sobie drzemkę i przegapili, że linia długoterminowego trendu padła ofiarą podaży. Opóźnione przebudzenie nastąpiło gdy kurs otarł się o poziom 47 zł. Właśnie tam przebiega zniesienie 50 proc. ostatniej hossy oraz 61,8 proc. odległości dzielącej ekstrema z ostatnich trzech lat. Idealne miejsce na odreagowanie, co tym razem nie umknęło uwadze graczy.
Zainicjowana przez popyt kontra przebiegała pomyślnie, jednak wyhamowała ją długoterminowa EMA. I to właśnie zachowanie kursu względem tej wykładniczej będzie kształtować dalsze losy kursu.
Na chwilę obecną kurs ATT nie ma określonego trendu, co potwierdza przebieg linii ADX. I chociaż w perspektywie kilku tygodni wskaźniki stawiają kupujących w nieco lepszej sytuacji, to podaż nie złożyła jeszcze broni. Wczorajszy górny cień świecy świadczy o istnieniu prewencyjnej podaży, obawiającej się skutku potyczki z trzecią linią wachlarza i przełamaną linią odreagowania. Zanikająca zmienność widoczna na ATR oraz znajdująca się pod kierunkowymi linia ADX tworzą doskonały grunt pod rozpoczęcie kolejnego istotnego ruchu. Kierunek jednak nie jest jednoznaczny. Przełamanie ostatniej linii wachlarza ułatwi kupującym rozwinięcie odreagowania, natomiast w wypadku zejścia notowań poniżej 54,46 zł, do głosu może dojść podaż i wówczas test tegorocznego minimum będzie jedynie kwestią czasu. Kolejne wsparcie znajduje się dopiero na poziomie 36,50 zł.