
Marcin Kiepas
Wydarzeniem wtorku na krajowym rynku walutowym jest publikacja przez Główny Urząd Statystyczny (GUS) wstępnych szacunków dynamiki polskiego Produktu Krajowego Brutto (PKB) za III kwartał br. Dane poznamy o godzinie 10:00. Oczekuje się, że PKB wzrośnie o 0,7 proc. w relacji kwartał do kwartału i o 4,5-4,6 proc. w relacji rok do roku, po tym jak w II kwartale wzrost wyniósł odpowiednio 1,1 proc. i 3,9 proc. Tak wysoki odczyt będzie wspólnym efektem wysokiej konsumpcji, odbicia w inwestycjach, a także efektu bazy (w III kwartale 2016 roku PKB wzrósł tylko o 2,5 proc. r/r).
Dane o PKB stwarzają pierwszą od dłuższego czasu realną szansę na oderwanie się złotego od wpływu rynków globalnych i skoncentrowaniu się na pewien czas na czynnikach krajowych. Szanse na to będą tym większe, im mocniej wyniki będą różnić się od prognoz. A mogą się różnić znacznie, bo niewiadomych będzie sporo. Nie ma m.in. pewności jak mocno odbiły inwestycje i jaki będzie wkład eksportu netto do PKB.
Generalnie rynek w przeważającej części czeka na pozytywne niespodzianki. Oczywiście nie tak duże jak w przypadku Rumunii, gdzie w III kwartale wzrost przyspieszył aż do 8,8 proc. z 6,1 proc. r/r w II kwartale, zostawiając daleko w tyle rynkowe prognozy na poziomie 5,8 proc. r/r. Raczej na wyniki na poziomie 4,7-4,8 proc. r/r. Dlatego takie lepsze dane mogą być potraktowane nawet jako krok w kierunku szybkiej zmiany retoryki RPP ws. stóp procentowych. To mało prawdopodobne, ale krótkoterminowo takie myślenie może zwyciężyć, wspierając tym samym złotego.
O godzinie 08:43 za euro trzeba było zapłacić 4,2355 zł (bez zmian w stosunku do wczorajszego zamknięcia), dolar kosztował 3,6210 zł (-0,3 proc.), a frank szwajcarski 3,6330 zł (-0,3 proc.). To póki co głównie reakcja na wzrost notowań EUR/USD, jaki miał miejsce po porannej publikacji dobrych danych nt. niemieckiego PKB za III kwartał (wzrost o 0,8 proc. kw/kw wobec prognozowanych 0,6 proc. kw/kw), a w mniejszym stopniu wynik gry pod polskie dane.
W kolejnych godzinach złoty ma szansę dalej zyskiwać na wartości. Potencjalnym wsparciem dla niego będą właśnie dane o polskim PKB oraz wzrost EUR/USD w następstwie porannych dobrych danych o niemieckim PKB i w oczekiwaniu na popołudniowe dane o inflacji producenckiej w USA.
W przypadku wyższego od oczekiwań tempa wzrostu gospodarczego w Polsce notowania EUR/PLN mogłyby nie tylko zaatakować dolne ograniczenie trwającej już od miesiąca konsolidacji, czyli znaleźć się w przedziale 4,22-4,2250 zł, ale mogłyby zejść w okolice 4,20 zł.
Gorsze od prognoz wyniki byłby zaś sporym rozczarowaniem i zaowocowały osłabieniem złotego. Jednak nawet wówczas euro nie powinno podrożeć powyżej 4,25 zł.
Dziś oprócz raportu o PKB poznamy również dane o inflacji bazowej w Polsce. Prawdopodobne jest jej wyhamowanie w październiku do 0,9 proc. rok do roku z 1 proc. we wrześniu. Dane te będą miały charakter uzupełniający i potencjalna reakcja na nie będzie w znaczniej mierze uzależniona od tego, jak nastroje będą dominować po publikacji PKB.
Dużo większy wpływ na złotego będą za to miały wspomniane już dane o inflacji producenckiej (PPI) w USA, które zostaną opublikowane o godzinie 14:30. W październiku spodziewane jest wyhamowanie jej do 2,4 proc. rok do roku z 2,6 proc., przy jednoczesnej stabilizacji inflacji bazowej PPI na poziomie 2,2 proc. Hamowanie inflacji to mniejsze szanse na podwyżki stóp procentowych przez Fed, a więc i impuls do osłabienia dolara w relacji do euro, co pogłębi obserwowany rano ruch wzrostowy jaki miał miejsce po publikacji danych nt. niemieckiego PKB i automatycznie wesprzeć złotego.
Podsumowując, zapowiada się dobry dzień dla złotego.