
Star Wars: The Force Awakens. Źródło: Walt Disney Pictures
Skonsolidowane przychody za IV kwartał grupy Walt Disney Co. (NYSE: DIS) były najwyższe w historii spółki i wyniosły 15,2 mld dolarów, co oznacza wzrost o 8 proc. r/r. Zaraportowane obroty były także o prawie 0,5 mld dolarów wyższe od prognoz analityków ankietowanych przez Reutersa. Świetny wynik sprzedażowy, to oczywiście efekt premiery VII części sagi Star Wars: Przebudzenie Mocy. Przychody segmentu Studio Entertainment, gdzie spółka raportuje działalność m.in. w zakresie produkcji filmowej wyniosły 2,72 mld dolarów i były o 46 proc. wyższe od uzyskanych w analogicznym okresie poprzedniego roku. Zysk segmentu wyniósł 1,01 mld dolarów i zwiększył się o zawrotne 86 proc.
Premiera nowej części Star Wars i związany z nią marketing napędziły także wzrosty sprzedaży w segmencie Produktów konsumenckich i interaktywnej rozrywki. Przychody dywizji wyniosły 1,9 mld dolarów i były o 8 proc. wyższe r/r, natomiast zysk tej nogi biznesowej urósł o 23 proc. do poziomu 860 mln dolarów. Disney osiągnął lepszy wynik dzięki sprzedaży praw licencyjnych i w mniejszym stopniu dzięki działalności wydawniczej i produkcji gier. Poprawie wyników w zakresie samych gier video sprzyjał sukces Star Wars: Battlefront, częściowo zredukowany przez gorszy rezultat Disney Infinity.
Świetnie radził sobie także segment Parków Rozrywki, gdzie obroty wzrosły o 9 proc., natomiast wynik o 22 proc. Przychody na poziomie 4,3 mld dolarów to zasługa coraz większych wydatków na odwiedzającego i lepszej frekwencji (podwyżki cen biletów, gastronomii, noclegów w hotelach). Podobnie jak innym segmentom, w jeszcze lepszym rezultacie przeszkadzał silny dolar. Wysoki kurs rodzimej waluty nie był jednak jedyną przyczyną obniżki lotów w zagranicznych obiektach. Słabo zaprezentował się Disneyland w Paryżu, co związane było z wyłączeniem obiektu na 4 dni w listopadzie.
>> CMC Markets Broker CFD: akcje, indeksy, forex, surowce – ponad 10 000 instrumentów >> Otwórz demo

(Fot. fb/WaltDisneyWorld)
Na tym pozytywy się kończą. Choć segment sieci kablowych i telewizyjnych poprawił sprzedaż o 8 proc., to niestety zawiódł niższym o 6 proc. wynikiem. Obroty segmentu wyniosły 6,3 mld dolarów, natomiast zysk 1,4 mld dolarów, czyli o 83 mln dolarów mniej r/r. Gorszy wynik r/r to efekt spadku abonentów kanałów sportowych ESPN oraz niższego zysku z jednostki współkontrolowanej, będącej właścicielem sieci A&E. Słabszy wynik ESPN martwi tym bardziej, że spółka poprawiła przychody reklamowe i te osiągane od partnerów, ale trzeba dodać, że mniej korzystnie rozłożył się czas nadawania ważnego eventu, jakim były finały akademickiej ligi futbolu amerykańskiego.
Łączny zysk operacyjny segmentów wyniósł 4,2 mld dolarów i był wyższy o 20 proc. r/r., natomiast zysk netto zamknął się kwotą 2,91 mld dolarów (1,73 dolara na akcję) w relacji do 2,24 mld przed rokiem (1,27 dolara na akcję). Wynik netto skorygowany o przeszacowanie wartości nabytego w grudniu Vice Media oraz inne zdarzenia jednorazowe wyniósł 1,63 dolara na akcję i pobił o 18 centów prognozy analityków.
– Fenomenalny sukces Star Wars napędził najwyższe wyniki w historii firmy i pozwolił pokazać dziesiąty z rzędu kwartał z dwucyfrowym wzrostem zysku. Jesteśmy bardzo zadowoleni z osiągniętych wyników, które po raz kolejny potwierdzają słuszność strategicznego zogniskowania i inwestycji w marki i serie celem dostarczenia długoterminowego wzrostu całej firmie. – podsumował wyniki Robert Iger, CEO Walt Disney Company.
Optymizmu i samozadowolenia szefa spółki nie podzielili inwestorzy, których zaniepokoił odpływ abonentów ESPN, w związku z czym przecenili w notowaniach posesyjnych akcje Disneya o ok. 3 proc. Ostatnie tygodnie są trudne dla akcjonariuszy i z pewnością nie mają min podobnych do widzów wychodzących z kin po projekcji Przebudzenia Mocy. Reakcja na wyniki prawdopodobnie przekreśla szansę na zanegowanie powstałego podwójnego szczytu podczas środowej sesji.