Przedpołudniowy przebieg pierwszej sesji 2015 roku jako żywo przypomina to co działo się podczas ostatniego dnia handlu akcjami w 2014 r. – niewielki wzrost indeksów na dzień dobry i osuwanie cen w obliczu braku chętnych do aktywnej wymiany walorów. Większość dużych graczy korzysta z długiego noworocznego weekendu, co obrazują bardzo małe obroty 94 mln zł po trzech godzinach sesji. Do kupna akcji nie zachęcają też giełdy zachodnioeuropejskie, które przed południem oddały początkowe wzrosty.
Tamtejszych graczy zmroziły słowa szefa Europejskiego Banku Centralnego oraz groźba gigantycznej kary wisząca nad Royal Bank of Scotland. Mario Draghi w wywiadzie dla niemieckiej gazety Handelsblatt nie wykluczył wystąpienia deflacji w krajach strefy euro. Z kolei brytyjski Times donosi o możliwości nałożenia astronomicznej kary 5 mld funtów (7,77 mld dolarów) na szkocki bank za udział w sprzedaży toksycznych aktywów opartych na amerykańskich kredytach hipotecznych. Plotki przekładają się na ponad 2-proc. spadek notowań banku na londyńskiej giełdzie.>> Zobacz przegląd najważniejszych informacji z pozostałych rynków
W Warszawie od kilku dni trwa udeptywanie poziomu 2.300 pkt na WIG20 oraz 51.000 pkt przez WIG. Rodzi to nadzieję na wyprowadzenie odbicia po powrocie inwestorów na rynek, po tym jak grudzień zamiast rajdu świętego mikołaja przyniósł bolesny zjazd indeksów po równi pochyłej. Statystyka ostatnich lat pokazuje jednak, że nadzieje na tzw. efekt stycznia nie mają raczej pokrycia w faktach. Spośród dziesięciu ostatnich lat, sześć razy indeks szerokiego rynku tracił w styczniu na wartości. Poprzedni efekt stycznia wystąpił trzy lata temu, kiedy to WIG poszedł w górę o 8,9 proc. Z kolei najgorszy był styczeń 2008 r. z 14,2-proc. spadkiem.
O ile w gronie największych warszawskich zmiany kursów akcji nie przekraczają 2 proc., o tyle sporo się dzieje wśród firm spoza giełdowego świecznika. Od kilku dni rozkręca się spirala spekulacji na akcjach MSX Resources (d. Mostostalu Export). Jeszcze przed świętami za jeden walor płacono najmniej w historii 1,20 zł. Tymczasem w piątek kurs akcji rośnie o ponad 15-proc. do 2,22 zł, choć spółka nie opublikowała żadnych nowych informacji o prowadzonych projektach poszukiwawczo-wydobywczych w Mongolii.
Ponad 10-proc. zwyżkę notuje jeszcze sześć dalszych spółek, przy czym wartością obrotów znacznie ustępujących MSX-owi (ponad 660 tys. zł). Również ponad 15 proc. drożeją akcje Starhedge, po tym jak w sylwestra zarząd poinformował o możliwości aktualizacji wyceny posiadanych akcji G-Energy. Ma to związek ze znacznym spadkiem kursu emitenta w IV kwartale 2014 r. Pod koniec października akcje Starhedge kosztowały 3,15 zł, na poprzedniej sesji 2,30 zł, czyli 27 proc. mniej.>> Zobacz wykresy sześciu spółek z największym obrotem na otwarciu sesji
Bez większego echa przechodzi jak na razie informacja o zwiększeniu funduszy emerytalnych w akcjonariacie innego ulubieńca spekulantów – PZ Cormay. Fundusze z grupy ING kupiły prawie 1,3 mln akcji producenta odczynników diagnostycznych i aparatury medycznej, w efekcie czego ich udział w głosach na WZA spółki wzrósł z 3,82 do 7,85 proc. Akcje drożeją niespełna 2 proc.
Silnym impulsem okazała się kolejna obniżka prognoz w Eko Exporcie. Raptem miesiąc wcześniej spółka zmuszona była obniżyć prognozę przychodów do 49,5 mln zł i zysku do 20,45 mln zł, a już musi ponownie zweryfikować założenia. Obecnie szacuje przychody za 2014 r. na 24,27 mln zł, a zysk netto na 10,335 mln zł. Ścięcie prognoz o połowę inwestorzy karzą blisko 5-proc. spadkiem notowań. >> Czytaj więcej