Środowa sesja w Nowym Jorku początkowo toczyła się pod dyktando kupujących, po tym jak wyniki lepsze od prognoz opublikowały m.in. Apple, Boeing czy AT&T. Wszystko zmieniło się tuż po godzinie 20:00 za sprawą komunikatu po posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). Zgodnie z oczekiwaniami stopy procentowe nie zostały zmienione, ale strażnicy amerykańskiej polityki monetarnej podkreślili silną poprawę na rynku pracy po mocnych wzrostach zatrudnienia oraz solidne tempo wzrostu gospodarczego. I chociaż ton komunikatu nie uległ większej zmianie wobec poprzednich – podtrzymano zapowiedź cierpliwego oczekiwania na odpowiedni moment do podwyższenia stóp procentowych – został on odebrany jastrzębio, czyli jako zapowiedź zaostrzenia polityki pieniężnej.
Podwyższenie stóp procentowych, spodziewane za około pół roku, to dobra wiadomość dla banków, które będą mogły zwiększyć atrakcyjność depozytów zbierając tym samym pieniądze z rynku, natomiast gorsza dla wszystkich pozostałych spółek, bo będą pożyczać kapitał np. na inwestycje na wyższy procent. Stąd też dwie ostatnie godziny handlu na NYSE stały pod znakiem wyprzedaży, która ostatecznie sprowadziła indeks S&P500 o 1,35 proc. poniżej zamknięcia poprzedniej sesji.>> Zobacz przegląd najważniejszych informacji z rynków surowcowych i walutowych
Gorsze nastroje przeniosły się na pozostałe kontynenty. Na minusach zakończył się handel w Azji, w czym swój udział dodatkowo miały słabsze od oczekiwań dane o grudniowej sprzedaży detalicznej w Japonii. Od strat rozpoczęły się też notowania akcji w Europie chociaż stopa bezrobocia w Niemczech 6,5 proc. oraz spadek liczby osób poszukujących pracy w styczniu (9 tys.) okazały się zgodne z oczekiwaniami analityków.
Natomiast w Warszawie po nieco nerwowych ruchach na początku, lecz przy małych obrotach i niewielkiej zmienności WIG20 wynoszącej nieco ponad 10 pkt, przed południem rynek zaczyna śmielej rosnąć kontynuując tendencję z drugiej połowy środowych notowań, kiedy to inwestorów w dobre nastroje wprowadził wicepremier Piechociński prezentując rządowe rozwiązania mające ulżyć frankowiczom. Rewolucji nie będzie, posiadacze akcji banków odetchnęli z ulgą i przystąpili do powiększania pozycji na walorach spółek sektora finansowego.
Podczas czterech ostatnich sesji obserwujemy przeciąganie liny między popytem a podażą, przy czym ostatnie dwie sesje obrazują równowagę sił. Dziś przed południem lekką przewagę osiągają kupujący, ale umiarkowana wartość obrotów (jedną czwartą zapewnia sam PKO BP) nie daje większych szans na przekonujące pokonanie bariery 2.335 pkt, która we wtorek i środę okazała nie do przeskoczenia. Do gry musieliby się włączyć inwestorzy zagraniczni, którzy jednak mają głowy zaprzątnięte rozwojem wydarzeń na własnych podwórkach.
Na wyróżnienie zasługuje PKN Orlen, którego kurs akcji zbliża się do środowego maksimum intraday 54,25 zł. To najwyższy poziom od czerwca 2013 r. Na szerokim rynku pięć spółek notuje dwucyfrową dynamikę wzrostu notowań, ale obroty generalnie są bardzo niewielkie, nie przekraczają miliona zł. Siedmiocyfrową wartość handlu (2,3 mln zł) widać dopiero na akcjach JSW drożejących o 3,5 proc.