Notowania kontraktów terminowych na ropę WTI zaliczyły w piątek solidną zwyżkę kończąc sesję na 2,5-proc. plusie. Po ostatniej dwutygodniowej silnej wyprzedaży układ techniczny sygnalizuje możliwe odreagowanie.
Po przeszło 9-proc. spadkach z pomocą przyszedł Fibonacci, a konkretnie jego mierzenie w rejonie 61,8 proc. zniesienia impulsu wzrostowego z początku sierpnia. Podaż skapitulowała w zetknięciu z omawianym poziomem 43 USD za baryłkę, a notowania poszybowały do oporu wynikającego z przebicia poprzednich dołków (czerwona przerywana linia) przy 44,50 USD. Kupujący muszą pokonać barierę, aby otworzyć drogę do kolejnego przystanku na 46,50 USD. Jeżeli jednak to podaż wygra starcie, możemy oglądać spadki nawet do dołka z 11 sierpnia przy 41 USD.
Popyt na ropie wspiera słaby dolar, który blednie po ostatnich mizernych danych z USA, gdzie sierpniowy wskaźnik ISM dla przemysłu wyniósł 49,4 (wcześniej 52,6), a piątkowa zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym to 151 tys. wobec prognozy 180 tys. Tym samym podwyżka stóp procentowych przez FED jeszcze tego roku wciąż stoi pod dużym znakiem zapytania i właściwie będzie uzależniona od kolejnych danych. Po piątkowym odczycie NFP prawdopodobieństwo zacieśniania o 25 p.b. na wrześniowym posiedzeniu spadło z 24 proc. do 21 proc.
Jak bumerang powracają także spekulacje na temat ograniczenia wydobycia ropy naftowej, gdzie Rosja wraz z OPEC miałaby zamrozić produkcję. Historia jednak uczy, że do takich porozumień miało dojść już wiele razy, a kończyły się fiaskiem. Jednak każda wiadomość o potencjalnym porozumieniu mocno wspierałaby stronę kupującą kontrakty terminowe na ropę.
