Dzięki lekturze tego cyklu będziesz w stanie wprowadzić w życie koncepcje i metody oceny atrakcyjności inwestycyjnej akcji spółek przy uwzględnieniu ryzyka. Postawiłeś pierwsze kroki w kierunku zastosowania zagadnień takich jak:
- ocena sytuacji spółki i dobór odpowiedniej wyceny
- dyskusja wyniku wyceny i jej niepewności
- luki powodujące wadliwość wycen fundamentalnych
- czynniki rynkowe wpływające negatywnie na kurs akcji mimo pozornie atrakcyjnych wycen
- użyteczność wiedzy fundamentalnej w inwestowaniu
W tym rozdziale zbieramy wszystkie omawiane wiadomości i umiejętności w jedną całość i pokazujemy, jak formułować wnioski z analizy fundamentalnej. Zastanawiamy się też, że skoro tak wiele i precyzyjnie wiemy, to dlaczego nie jest to pewnym sposobem na zyski z inwestowania. Wyszczególniamy wady, którym podlegają nawet najstaranniej przeprowadzone wyceny oraz omawiamy czynniki, które równie mocno jak fundamenty potrafią wpływać na kurs akcji.
Dobór odpowiedniej wyceny
Jak już wiemy, są dwie optyki wycen, patrzące na spółkę z różnych stron:
- wartość wewnętrzna, czyli metody zajmujące się tym, co spółka posiada lub ile zysku przynosi, niemal całkowicie abstrahujące od rynku giełdowego, tak samo dobre dla spółek notowanych i nienotowanych (niemal całkowicie bo WACC w DCF jednak uwzględnia czynniki rynkowe),
- wartość zewnętrzna, czyli metody porównawcze, oparte na przesłance, że skoro rynek wycenia w pewnym przedziale (wartości mnożników) szereg podmiotów podobnych, to kolejny podobny podmiot też wyceni w tym przedziale.
Pojedyncza wycena nigdy nie jest wystarczająca. Wycenianie jest bardziej sztuką niż nauką, chociażby dlatego, że z każdego modelu powstaje inna wartość. Można przyjąć najmniejszą, albo największą, bo przecież uzasadnienie jest dla każdej. Dlatego szczególnie istotne jest umotywowanie, z jakiego powodu przyjęliśmy te a nie inne modele. Za każdym razem powinno być ich kilka: minimum dwa, a najlepiej jak najwięcej.
Dobór wyceny przeprowadzamy pamiętając, że zajmujemy się realnymi firmami działającymi w realnej gospodarce. Spółki, których model działania polega na emitowaniu akcji pod plany, z których nic nie wychodzi, nie dają się wycenić. Do pozostałych podchodzimy schematem szeregującym spółki od najsłabszej do najmocniejszej, na przykład następująco:
- Jeżeli spółka ma trwałe straty i traci gotówkę → nie przetrwa, wycena likwidacyjna.
- Jeżeli spółka ma zbyt małą rentowność, czyli na przykład wycena dochodowa jest wyraźnie niższa niż majątkowa i nie generuje gotówki → długofalowo nie ma sensu działania, wycena likwidacyjna, ew. z niewielką premią, jeśli jest na to uzasadnienie np. w jakości majątku czy udziale w rynku.
- Jeżeli spółka ma zbyt małą rentowność, ale generuje gotówkę → wartość w przedziale pomiędzy wyceną majątkową a ostrożnym DCF’em.
- Jeżeli spółka ma wystarczającą rentowność, ale nie rośnie fundamentalnie (przychody i zyski płaskie), nie generuje gotówki i nie płaci dywidendy → wycena dochodowa, z ew. dyskontem na utratę udziału w rosnącym rynku.
- Jeżeli spółka ma wystarczającą rentowność i rośnie fundamentalnie, a wzrost jest w stanie sfinansować (ma źródło na zaspokojenie potrzeb gotówkowych) → wycena dochodowa z prognoz lub DCF.
- Jeżeli spółka ma dobrą rentowność, osiągnęła granice wzrostu, generuje gotówkę i płaci dywidendę → model Gordona.
Zachęcamy do opracowania samemu schematu segregowania spółek pod swoją optykę inwestycyjną. Pomoże to pogrupować spółki, wprowadzić typologię i w ten sposób uporządkować nasze myślenie o rynku. Usystematyzowane podejście do spółek pomaga inwestować, bo odbiera spółkom ich unikatowość – która oczywiście występuje, ale od strony analitycznej liczy się tylko i wyłącznie zaliczenie jej do odpowiedniej grupy z perspektywy finansowej.