Po pierwsze na amerykańskim rynku akcji jest bardzo drogo. Na poniższym wykresie przedstawiono kapitalizację giełdy nowojorskiej jako procent amerykańskiego PKB. Jak widać, jest to już ponad 100 proc. Jest to niewątpliwie wartość zniechęcająca globalnych inwestorów długoterminowych do lokowania swojego kapitału w bardzo drogie aktywa. Podczas szczytów hossy z 1999 oraz 2007 roku wartości te wynosiły odpowiednio 124 oraz 120 proc.
Po drugie bankom centralnym powoli wyczerpuje się arsenał. Coraz luźniejsza polityka monetarna nie przynosi zakładanych rezultatów. Na dokładkę rynki dostały Brexit, którego skutki gospodarcze wciąż pozostają wielką niewiadomą.
Większe prawdopodobieństwo kontynuacji spadków daje również analiza techniczna. Na wykresie tygodniowym można zauważyć, że indeks S&P 500 z obronił strefę oporu 2.075-2.106 pkt. Aktualnym celem sprzedających mogą być ostatnie minima w okolicy 1.864 punktów. Jeżeli jednak powrócimy do wzrostów, to tylko w krótkim, bardziej spekulacyjnym charakterze.
Raport przygotował: Mateusz Groszek, młodszy analityk Admiral Markets