Od początku roku wykresem HAWE rządziły emocje – mieszanka euforii, optymizmu i zachłanności. Widać to doskonale po sporej liczbie luk na wykresie. Od końca stycznia kurs urósł w swoim ekstremum o ponad 100 proc., pokonując w międzyczasie szczyt sprzed dwóch lat.
Otrzeźwienie przyszło po przekroczeniu bariery 6 zł. Na tych poziomach zaczęła ujawniać się podaż i siła popytu opadła niczym poranna mgła. Widać to na ostatnich sześciu świecach wykresu – krótki korpus po dwóch długich białych świecach świadczy o słabnięciu popytu, kolejna świeca z długim górnym cieniem przypomina spadającą gwiazdę i wskazuje na pojawienie się podaży, która jest w stanie opanować zapędy kupujących. Kolejna świeca przypomina wisielca i sygnalizuje próby opanowania przez kupujących sytuacji, lecz po raz kolejny ujawnia istnienie sporej podaży, zdolnej sprowadzić ceny w dół; kolejne świece – szpulka i doji – to typowe oznaki niezdecydowania co do kierunku.
Widząc słabość popytu, cześć graczy zaczęła realizować zyski. Spadek kursu poniżej psychologicznego poziomu 6 zł uruchomił zlecenia obronne. Zwiększona liczba transakcji na piątkowej sesji i większy od średnie wolumen są oznaką lekkiej paniki w szeregach akcjonariuszy HAWE. Efektem popłochu jest długi czarny korpus piątkowej świecy, pozbawiony cieni.
Co prawda kurs wciąż znajduje się we wnętrzu dwumiesięcznego wzrostowego kanału, lecz pokonanie ostatniej luki w cenach zamknięcia może uruchomić kolejne pokłady podaży. Z pomocą sprzedającym śpieszą się wskaźniki – RSI nie odwzorowuje zachowania kursu i tworzy negatywną dywergencję z wykresem cenowym, linia MACD jest bliska przecięcia sygnalnej od góry i wygenerowania zalecenia sprzedaży. Opuszczenie kanału dołem doprowadzi do testu kuli z 14.02, wzmocnionej linią łączącą grudniowy i styczniowy dołek.
