Kurs akcji dystrybutora części zamiennych praktycznie od debiutu znajduje się w trendzie spadkowym. W ubiegłych latach przeceny trzykrotnie hamowały na poziomie 4 zł, ale gracze nie potrafili wykorzystać odbić i kolejne szczyty plasowały się coraz niżej. Za czwartym podejściem wsparcie nie wytrzymało i pod koniec kwietnia bieżącego roku kurs runął w otchłań, sięgając w ekstremum poziomu 30 groszy. Wówczas do gry włączyli się spekulanci, inicjując odreagowanie wcześniejszych spadków.
Wraz z rozpoczęciem korekty zaczęły rosnąć obroty. Nie należy jednak oczekiwać, że ten kapitał pozostanie na dłużej w akcjach Foty. Zwyżka ma wybitnie spekulacyjny charakter, o czym świadczy liczba akcji, jaka zmieniła właściciela w ostatnich tygodniach. W ciągu 20 ostatnich sesji z rąk do rąk przeszło 278,8 proc. akcji będących w wolnym obrocie. Gdy tylko kurs zbliża się do istotnego oporu, gracze bez sentymentu się ich pozbywają. Doskonale pokazuje to świeca z 17 września, która powstała na rekordowym wolumenie. Luka bessy w połączeniu z górnym pułapem kanału okazały się wystarczającym pretekstem do realizacji zysków. Potwierdza to przebieg linii wskaźnika AD.
Dalszy rozwój wydarzeń uzależniony jest od zachowania kursu względem dwóch poziomów – 1,04 zł oraz 2 zł. Jak widać, przestrzeni jest sporo i otwarcie pozycji w niewłaściwym miejscu może narazić graczy na wymierne straty. Ponieważ ostatnie spadki mają miejsce na malejącym wolumenie, można zakładać, że i one mają korekcyjny charakter, a gracze podejmą jeszcze próbę narysowania kolejnej fali wewnątrz kanału. Realizacji tego scenariusza sprzyja wciąż niedomknięta luka hossy, stanowiąca solidne wsparcie. Jeżeli zwyżka miałaby być kontynuowana, to właśnie z tego poziomu. Spadek poniżej 1,04 przekreśli szanse na kontynuacje odbicia.
Z długoterminowej perspektywy mocny opór znajduje się na poziomie 4 zł, a linia głównego trendu przebiega w okolicy 8 zł.