
(Fot. stockwatch.pl)
W dniu wydania rekomendacji kurs Energi wyniósł 11,61 zł. W czwartek ok. godziny 16:40 kurs wyniósł 12,14 zł.
Kluczowym czynnikiem okazała się nowelizacja ustawy o OZE. Nowe przepisy zakładają powiązanie opłaty zastępczej z cenami zielonych certyfikatów (max 125 proc. notowań świadectw pochodzenia z poprzedniego roku rozliczeniowego, czyli przykładowo przy średnich cenach OZE VII’16-VI’17 na poziomie 38 PLN/MWh opłata mogłaby wynieść maksymalnie 47,50 PLN). W nowelizacji zdecydowano też o zwiększeniu obowiązku umorzeniowego z 16 proc. do 17,5 proc. w 2018 roku, 18,5 proc. w 2019 i 19,5 proc. w 2020 roku. Według szacunków ustawodawcy ma to rozładować nadpodaż zielonych certyfikatów, przy czym zdaniem analityków mBanku proces ten zajmie więcej czasu niż przewiduje ustawa (nadwyżka sięga według niektórych szacunków nawet 22,6 TWh, a nie 20 TWh). Może to oznaczać, że w pierwszych latach wzrost notowań świadectw pochodzenia będzie ograniczony i wpływ na rentowność OZE również, szczególnie że nominalny przyrost cen przy 25 proc. ograniczeniu będzie niewielki z uwagi na niskie bieżące notowania.
– Uchwalona nowelizacja ustawy o OZE zasadniczo zmienia sytuację Energi, jeśli chodzi o rentowność w segmencie obrotu. Wszystko wskazuje na to, że powiązanie opłaty zastępczej z cenami świadectw pochodzenia pozwoli spółce na urynkowienie kosztów kolorowania energii w kontraktach długoterminowych, które dzisiaj obniżają wyniki o 200-250 mln zł w skali roku. W połączeniu ze zniesieniem efektu sprzedawcy z urzędu oznacza to dodatnią dynamikę EBITDA w 2018 roku i znaczący wzrost FCF w kolejnych okresach oraz poprawę wskaźników bilansowych – czytamy w raporcie.
Analitycy prognozują, że zysk netto spółki wyniesie 725 mln zł za 2017 r., przy przychodach 10.568,5 mln zł.