
(Fot. Grupa Azoty)
Wniosek obejmuje część nawozów azotowych i pozostałe 15 proc. produktów rolnych importowanych z Rosji, które jak dotąd nie zostały objęte podwyższonymi taryfami. Wniosek Komisji Europejskiej musi być teraz rozpatrzony przez Parlament Europejski i przyjęty przez państwa członkowskie kwalifikowaną większością głosów. W praktyce oznacza to, że na wyższe cła musi się zgodzić 15 z 27 państw UE reprezentujących 60 proc. mieszkańców Wspólnoty. Decyzja ta nie wymaga jednak jednomyślności i nie może być zablokowana przez jedno państwo członkowskie.
– Informacja pozytywna, w dużej mierze zdyskontowana wzrostem kursu akcji Grupy Azoty w ostatnich tygodniach (+19 proc. od początku bieżącego roku). Wyższymi cłami nie będą jednak objęte nawozy eksportowane z Rosji i Białorusi poprzez terytorium UE do krajów trzecich, głównie Afryki Północnej. W praktyce może się okazać, że część tego eksportu pozostanie jednak w UE. Wprowadzenie ceł powinno poprawić warunki funkcjonowania dla Grupy Azoty. Mankamentem grupy jest jednak olbrzymie zadłużenia (ponad 12 mld zł, licząc z finansowaniem dłużnym dla Azotów Polyofelins) – komentuje Dariusz Nawrot, analityk Noble Securities.
O wprowadzenie/podwyższenie cen na nawozy i produkty rolne wnioskowała na początku listopada Polska, Estonia, Łotwa, Litwa. W ciągu pierwszych 8 miesięcy 2024 r. import nawozów z Rosji i Białorusi do Unii Europejskiej zwiększył się o 52 proc. r/r.
„Sankcje na gaz, przy braku sankcji na nawozy, są martwe”
Tania konkurencja ze wschodu to spory problem dla Grupy Azoty. Największy polski producent narowów azotowych i jeden z największych w Europie wielokrotnie apelował o uregulowanie sytuacji. Przedstawiciele Grupy Azoty sygnalizowali, że import z krajów objętych wieloma sankcjami stanowi zagrożenie dla polskiego rynku produkcji rolnej z uwagi na jej nieprzewidywalność.
– Sankcje na gaz, przy braku sankcji na nawozy, są martwe, ponieważ gaz wpływa do UE w formie przetworzonej, czyli nawozów, szczególnie azotowych, w których jest podstawowym surowcem. To właśnie też bardzo mocno akcentujemy w naszych komunikatach – mówił podczas czatu inwestorskiego w StockWatch.pl Andrzej Skolmowski, wiceprezes zarządu Grupy Azoty.
Nawozy produkowane w Rosji i na Białorusi posiadają przewagę kosztową wynikającą z wielu czynników, głównie z kosztów gazu oraz braku kosztów uprawnień do emisji. To powoduje, że europejscy producenci są zmuszeni do konkurowania z najtańszymi produktami na rynku, schodząc do poziomów nie generujących dodatnich marż. Efekty tego widać w wynikach finansowych. W ostatnich latach Grupa Azoty nie tylko utraciła swoją pozycję rynkową, ale także popadła w straty.

Źródło: Opracowanie własne/StockWatch.pl
W środę rano akcje Grupy Azoty rosną o 4 proc. do 23,30 zł i są najdroższe od maja 2024 r. O ponad 4 proc. drożeją także walory spółek zależnych, czyli Grupy Azoty Police i Zakładów Azotowych Puławy.
Grupa Azoty zajmuje drugą pozycję w UE w produkcji nawozów azotowych i wieloskładnikowych, a takie produkty jak melamina, kaprolaktam, poliamid, alkohole OXO, czy biel tytanowa mają również silną pozycję w sektorze chemicznym, znajdując zastosowanie w wielu gałęziach przemysłu.