Przez ostatnie dziewięć miesięcy kurs koncernu naftowego odrobił praktycznie całość strat z ostatniej bessy i zbliżył się do szczytu z kwietnia 2011 roku. Ta imponująca wspinaczka musiała kosztować graczy sporo wysiłku i atak z marszu na szczyt sprzed dwóch nie wchodził już w grę.
Naturalna w takiej sytuacji fala korekcyjna wymknęła się jednak spod kontroli. Kurs Orlenu 26 marca dotarł do dolnego ograniczenia wzrostowego kanału i na następnej sesji gracze zainicjowali odbicie. Niestety, entuzjazm był nieco na wyrost. Owszem, na wykresie pojawiła się biała świeca o długim korpusie, ale towarzyszący jej wolumen nie potwierdzał trwałości tych wzrostów. Na kolejnej sesji gra toczyła się w obrębie długiej białej świecy i na koniec dnia zaowocowała spadkowym harami. Potwierdzenie tej negatywnej formacji przyszło podaży z łatwością i kurs opuścił kanał zwyżkujący dołem. Konsekwencją tego wybicia powinna być zniżka do poziomu 42,20 zł. Jedyną przeszkodą w realizacji zasięgu mogłoby okazać się wsparcie na poziomie 47,80 zł, lecz wskaźniki sugerują, by nie przeceniać jego znaczenia.
Przebieg linii MACD i histogramu podpowiada, że podaż rozkręca się w najlepsze i wygasić impet zniżki nie będzie łatwo. Linia AD zachowuje korelację z wykresem cenowym i potwierdza pozbywanie się akcji przez graczy.