Grupa Kruk rozpoczęła rok w świetnej formie. Zysk netto za I kwartał podskoczył r/r o blisko 1/3 do rekordowej wartości 80,1 mln zł. Na poziomie EBIT zysk wzrósł r/r o 73 proc. do 121,3 mln zł. Wartość przychodów zwiększyła się o ponad połowę i wyniosła 254,2 mln zł.
W I kwartale grupa Kruk zainwestowała 213,5 mln zł (+234 proc. r/r) w 15 portfeli wierzytelności o łącznej wartości nominalnej 3,8 mld zł. Prezes Piotr Krupa zaznaczył, że aż 90 proc. inwestycji pochodziło z zagranicy – Rumunii, Czech, Słowacji, Niemiec i Włoch – co w coraz większym stopniu pozwala spółce uniezależnić się od cykli w Polsce. Spłaty od klientów z pakietów własnych wyniosły 309,3 mln zł, co w ujęciu r/r jest wynikiem lepszym o ponad 40 proc. Zarząd zaznaczył, że po raz pierwszy w historii spłaty z rynków zagranicznych były wyższe niż w Polsce. Największy udział miała Rumunia, gdzie Kruk jest liderem rynku, ale swój ważny wpływ miały również nowe rynki Europy Zachodniej, czyli Włochy, Niemcy oraz Hiszpania.
– Inwestycje dokonane poza Polską stanowiły aż 90 proc. łącznej kwoty, a spłaty od klientów ponad 50 proc. Spodziewam się utrzymania tego trendu, ponieważ budowa organizacji w nowych krajach wciąż trwa. Prowadzimy intensywną rekrutację we Włoszech i Hiszpanii, w efekcie czego na koniec kwartału zatrudnialiśmy już ponad 200 osób tylko w tych dwóch krajach. Wierzę, że każdy kolejny miesiąc naszej pracy będzie uwalniał dodatkowy potencjał, który tkwi w nowych rynkach – powiedział Piotr Krupa, prezes Kruk SA.
Piotr Krupa podczas piątkowej konferencji prasowej podtrzymał plan inwestycyjny o wartości 1 mld zł na ten rok. Dodał, że spodziewa się przekroczenia przekroczenia tej wartości.
– Nasza dywersyfikacja geograficzna nabiera rozpędu – instytucje finansowe w całej Europie przejawiają rosnącą skłonność do sprzedaży portfeli wierzytelności. Europejski Bank Centralny w ostatnich miesiącach sugerował, że jego priorytetem na 2017 roku będzie znalezienie rozwiązania dla problemu tak zwanych „złych długów”. Jest to konieczne, ponieważ ich wysokie poziomy grożą stabilności dla systemu bankowego na całym kontynencie. Jesteśmy gotowi na tę ofensywę. Nasze szerokie portfolio geograficzne i produktowe pozwala brać udział w licznych przetargach i dokonywać najlepszych inwestycji. Wsparciem jest też nasza efektywna struktura finansowania oraz miejsce w bilansie na kolejne inwestycje. Ze wskaźnikiem długu netto do kapitałów własnych na poziomie 1,1x jesteśmy najmniej zadłużoną spółką w całej europejskiej branży – powiedział Piotr Krupa.
Sytuację fundamentalną giełdowego lidera branży windykacyjnej uważnie śledzi Paweł Bieniek. W najnowszym omówieniu analityk StockWatch.pl zwraca uwagę, że Kruk wzbija się coraz wyżej, ale zużywa do tego więcej energii.
– Rekordowe wyniki Kruka za I kwartał bez dwóch zdań zasługują na wielkie brawa. Jedynym mankamentem jest fakt, że Kruk choć rośnie, to w relacji do posiadanych aktywów czy kapitału własnego tempo tego wzrostu maleje. Nominalne ROE wyniosło w tym kwartale 24,3 proc. w porównaniu do 28,1 proc. w poprzednim kwartale. O ile spadek ROE może wynikać, z emisji akcji jaka miała miejsce w zeszłym roku, to nie da się wytłumaczyć spadku ROA (spadło z 12,5 proc. do 9,6 proc.). Posiadane obecnie pakiety wierzytelności generują coraz mniejsze spłaty w stosunku do wartości bilansowej i fakt ten transformuje się aż na poziom wyniku netto. – zwraca uwagę Paweł Bieniek w analizie raportu finansowego grupy Kruk za I kwartał.
Wyniki Kruka zrobiły dobre wrażenie na inwestorach. W piątek akcje spółki rosną o 5,6 proc. i ustalają nowy historyczny rekord. Po południu jeden walor spółki kosztuje blisko 292 zł. Stopa zwrotu liczona od początku stycznia wynosi ponad 20 proc. W skali 12 miesięcy na walorach windykatora można było zarobić ponad 50 proc. Kapitalizacja całej grupy wynosi obecnie 5,2 mld zł.