Gwiazdą wczorajszej sesji ponad wszelką wątpliwość był Gant. W godzinach handlu właściciela zmieniło prawie półtora miliona akcji. Liczba może niepozorna, ale odpowiada 11,38 proc. akcji będących w wolnym obrocie i 7,34 proc. ogólnej liczby akcji.
Zryw popytu spowodował przełamanie linii dziewięciomiesięcznego trendu. Bazując na odległości dzielącej ostatni dołek od linii spadków, możemy się spodziewać, że optymizm kupujących będzie w stanie dźwignąć kurs w okolice 5,91 zł. Zanim jednak kurs tam dotrze, kupującym przyjdzie zmierzyć się z kilkoma poziomami oporów i pokusami krótkoterminowych graczy do realizacji zysków. Mapa przeszkód widoczna jest na wykresie obejmującym ostatnie 6 miesięcy.
Przed pierwszą z nich kurs zatrzymał się wczoraj – jest to obszar oderwanej od reszty wykresu świecy z 5 października. W dalszej kolejce oczekują opór na poziomie 4,66 i strefa luki z początku września.
Najbliższe wsparcie znajduje się w połowie korpusu wczorajszej świecy i jest swoistym papierkiem lakmusowym zamiarów kupujących. Jeżeli obserwowana zwyżka nie jest podszyta wyłącznie spekulacyjnymi pobudkami, to popyt nie pozwoli na przełamanie wsparcia na poziomie 3,82 zł. Należy pamiętać, że szybkie wskaźniki w strefie wyprzedania mogą okazać się wystarczającym powodem do realizacji zysków.