Podwyżka podatków ma przede wszystkim dotknąć najbogatszych. Co na to Republikanie?
Poza podniesieniem podatków Obama proponuje obcięcie wydatków na armię oraz na programy federalne. Zmniejszenie aktywności USA w Iraku i Afganistanie ma przynieść oszczędności sięgające 1,1 bln dolarów. Pozostałe środki mają pochodzić m.in. z cięć w programie Medicare. Obama nie zdecydował się jednak na podniesienie wieku uprawniającego do korzystania z Medicare, nie będzie też redukcji w wydatkach na pomoc społeczną.
Wbrew wcześniejszym doniesieniom prasowym, założenia, które prezydent prześle do międzypartyjnego komitetu ds. redukcji deficytu (zwanego też superkomitetem), nie przewidują też wprowadzenia specjalnego podatku dla milionerów, który niedawno zaproponował Warren Buffett.
Zamiast tego, Obama przedstawi reformę podatkową bazującą na pięciu zasadach, z których jedna została nazwana „zasadą Buffetta” i nawiązuje do postulatów prezesa Berkshire Hathaway, który przez lata wskazywał, że realnie płaci podatki według niższej realnej stawki niż jego sekretarka. Jeden z przedstawicieli administracji prezydenta określił ją następująco: „ludzie, którzy zarabiają więcej niż 1 milion dolarów, nie powinni płacić mniejszej części swoich dochodów niż płacą ludzie z klasy średniej”. Pozostałe cztery zasady reformy przewidują, że powinna ona obniżyć niektóre stawki, doprowadzić do zmniejszenia deficytu o 1,5 bln dolarów, uszczelnić system podatkowy oraz pobudzić tworzenie nowych miejsc pracy i wzrost gospodarczy.
Republikanie popierają ideę reformy podatkowej i obniżki stawek, jednak nie chcą słyszeć o jakichkolwiek podwyżkach podatków. W czwartek spiker Izby Reprezentantów John Boehner zapowiedział, że nie będzie żadnych rozmów dotyczących podniesienia podatków. Lider republikańskiej mniejszości w Senacie stwierdził natomiast, że podwyżka podatków nie jest dobrym rozwiązaniem w czasie, gdy amerykańska gospodarka spowalnia.