Prezesi śląskich spółek węglowych znaleźli winnego fatalnej kondycji zarządzanych przez siebie kopalń. To rzesza emerytów, rencistów i wdów po nich uszczuplająca corocznie kasę górniczych kombinatów o ekwiwalent pieniężny za należny im, zgodnie z obowiązującym prawem, przydział węgla na opał. Kwota ekwiwalentu za tonę czarnego złota ustalana jest przez ministra gospodarki, w 2014 r. jest to 597,54 zł. Natomiast to ile ton rocznie przypada na uprawnionego górnika bądź emeryta zależy od przyjętych w danej spółce układów zbiorowych pracy.
I tak, w Jastrzębskiej Spółce Węglowej emeryci mają prawo do 2,5-3 t w zależności od daty przejścia na emeryturę, w Katowickim Holdingu Węglowym przysługują 3 t, w Kompanii Węglowej 2,5-3 t (pracownicy 8 t). W tej ostatniej związki zawodowe zgodziły się na redukcję o 1 t w lutym. To jednak okazało się wciąż za mało. Zarząd wypowiedział porozumienia ze związkami, bo chce całkowicie zawiesić wypłaty deputatów. Argumentuje to trudną sytuacją finansową spółki. W podobnym wymiarze byłych pracowników obdarowuje Bogdanka. Jak poinformował Stockwatch.pl dział relacji inwestorskich spółki, są oni uprawnieni do 2,5 t węgla, a wcześniej – pod rządami poprzedniego układu zbiorowego – otrzymywali nawet do 3 t rocznie.
Chodzi o niemałe pieniądze. W przypadku JSW gra idzie o 65 mln zł rocznie, przy czym utworzone rezerwy na ten cel sięgają 1,2 mld zł. W KW węgiel emerycki to koszt rzędu 266 mln zł (pracowniczy 280 mln zł), a zawiązane rezerwy przekraczają 2,89 mld zł. KHW rocznie na deputaty byłych pracowników przeznacza ok. 40 mln zł. Łącznie na Śląsku do bezpłatnego węgla uprawnionych jest 341,5 tys. emerytów i rencistów, a koszty z tytułu deputatu sięgają 559,3 mln zł.
Próby zrzucenia z barków takiego ciężaru można zrozumieć w przypadku przedsiębiorstw w trudnej sytuacji czy wręcz na skraju bankructwa. Jednak Bogdanka na tle śląskich kopalń jest spółką kwitnącą – inwestuje, zwiększa wydobycie i wyniki, a koszty spadają. Jak wynika z raportu rocznego za 2013 r. utworzone rezerwy z tytułu deputatów węglowych dla pracowników i emerytów sięgają 81,3 mln zł (z czego ponad 48,9 mln zł na emerytów). Reakcja inwestorów na wypowiedzi prezesa lubelskiej spółki nie pozostawia wątpliwości, jak oceniany jest pomysł ograniczenia kosztów. W środę akcje Bogdanki podrożały o 2,36 proc.
– Jeśli chodzi o deputaty węglowe dla emerytów, przyglądamy się temu co robią śląskie spółki. To są obciążenia, których pracodawca nie powinien ponosić. Mamy pewien pomysł, będziemy rozmawiać ze związkami, by tę kwestię rozwiązać. – zapowiedział prezes Bogdanki Zbigniew Stopa.
>> Zobacz aktualną analizę fundamentalną i wskaźnikową spółki >> Wszystkie najważniejsze informacje na temat Bogdanki znajdziesz na stronie spółki w serwisie StockWatch.pl
W III kwartale Bogdanka zwiększyła wydobycie o około 18 proc. k/k, co oznacza, że wyniki tego okresu będą wyraźnie lepsze. Narastająco dziewięciu miesiącach wydobycie wzrosło o 6,25 proc. r/r. Nadzieje na poprawę wyników w połączeniu z „wrzutką” o rozmowach ze związkami zawodowymi ws. deputatów emeryckich przełożyły się na ponad 2-proc. zwyżkę notowań na GPW.
Rodzi się pytanie, która spółka następna zgłosi podobny zamiar. Deputaty węglowe wypłacają również KGHM (łączny koszt ujęty w zysku to 62 mln zł, zobowiązania na ten cel przekraczają 1 mld zł), PGE (stan rezerw 129,6 mln zł), czy Grupa Tauron (koszt 1,8 mln zł, rezerwy: 49,4 mln zł). Kilka lat temu deputat został natomiast odebrany kolejarzom. Ich uprawnienia w tej materii reguluje ZUS.