Dziś akcje spożywczej spółki można było chwilami kupić nawet za 3 zł. Tak tanie nie były od połowy 2009 r.
– Przecena jest nieuzasadniona i nie wynika z tego co dzieje się w spółce. To tylko i wyłącznie efekt paniki obserwowanej na całym rynku giełdowym – twierdzi Krzysztof Półgrabia, prezes Pamapolu.
Podobne wrażenie można odnieść patrząc na jej wycenę przez pryzmat wskaźników giełdowych – kroczącego C/ZO oraz C/WK. Jak wylicza serwis StockWatch.pl pierwszy z tych parametrów nie przekracza 5, a drugi to 0,6. W sektorze spożywczym te wskaźniki oscylują na średnim poziomie 8,63 oraz 2,25. Niedowartościowanie pokazują także wskaźniki C/P, EV/EBITDA oraz EV/Przychody. Jednak z drugiej strony, spółka ma zbyt małą wartość dochodową w stosunku do majątkowej, aby można było mówić o jej wartości dodanej.
- Więcej o sytuacji finansowej Pamapolu na stronie w StockWatch.pl
http://www.stockwatch.pl/gpw/pamapol,wykres-swiece,wskazniki.aspx
Tak przedstawiają się fundamenty Pamapolu zdaniem prezesa
– Spółka stoi na silnych fundamentach. Sprzedaż wyraźnie rośnie, wyniki operacyjne się poprawiają, notujemy dodatnie przepływy gotówkowe, a zadłużenie naszej grupy się zmniejsza. W pierwszym półroczu motorem napędowym naszych wyników był segment przetworów zbożowych i mięsnych – ocenia Krzysztof Półgrabia.
W pierwszych sześciu miesiącach przychody spożywczej grupy skoczyły o 27 proc., a zysk operacyjny o 19 proc.
– W drugim półroczu dynamika przychodów powinna być także dwucyfrowa, choć może trochę niższa niż w minionym półroczu. Działalność naszych spółek jest rentowna więc nie przewidujemy strat w drugim półroczu – przewiduje szef Pamapolu.
Ale branża w której działa grupa nie jest wolna od problemów.
– Największą bolączką branży przetwórstwa spożywczego są rosnące ceny surowców. Staramy się z tym walczyć poprzez podwyżki cen naszych wyrobów, jak też cięcie kosztów – tłumaczy Krzysztof Półgrabia.