(Fot. spółka)
27 lutego PB Elin sprzedał 1,5 mln akcji Ursusa poza rynkiem regulowanym GPW. Przed transakcją posiadał 5,19 proc. (3.350.000 akcji), a obecnie już tylko 2,86 proc. (1.850.000 akcji). W akcjonariacie z pakietem powyżej 5 proc. pozostał już tylko POL-MOT Holding, który wraz ze spółkami zależnymi posiada 26,98 mln akcji, czyli 41,77 proc. Ursusa.
Moment sprzedaży akcji przez PB Elin nie jest przypadkowy. W ubiegłym tygodniu kurs akcji Ursusa wystrzelił o kilkadziesiąt procent po informacji o tym, że Narodowe Centrum Badań i Rozwoju wybrało ofertę konsorcjum grupy Ursus na „opracowanie projektu i dostawę pojazdów bezemisyjnego transportu publicznego”. W pierwszym etapie konsorcjum otrzyma wprawdzie tylko 22,35 mln zł netto na badania, ale po ewentualnej realizacji fazy wdrożeniowej będzie to już niebagatelna kwota 2,51 mld zł netto za 1,8 tys. autobusów. W tym huraopymiźmie inwestorów pojawia się jednak łyżka dziegciu. Nie można zapominać, że Ursus jest w restrukturyzacji. Ponadto, na co zwrócił Solaris wycofując swoją ofertę, nie można wykluczać, że fazę wdrożeniową może realizować inny podmiot wskazany przez NBiR.
Ursus specjalizuje się w produkcji i sprzedaży maszyn i urządzeń przeznaczonych dla rolnictwa. Od kilku jesieni 2018 r. spółka jest w stanie przyspieszonego postępowania układowego. W czwartek akcje drożeją o 0,4 proc. do 2,29 zł.
