
Akcje Ursusa już wkrótce przestaną być notowane na GPW (Fot. spółka)
– Akcje Ursusa w upadłości, w związku z upływem 6 miesięcy od dnia uprawomocnienia się postanowienia sądu o ogłoszeniu upadłości spółki, zostaną wycofane z obrotu na warszawskiej giełdzie z dniem 15 października – podała GPW w komunikacie.
Po tym komunikacie inwestorzy ruszyli do panicznej wyprzedaży akcji Ursusa. We wtorek w dołku za jeden walor płacono 0,03 zł, czyli 77 proc. mniej niż dzień wcześniej. Po południu skala przeceny zmniejszyła się do minus 66 proc. Inwestorzy pozbywają się akcji, ponieważ z jednej strony wolą rozliczyć stratę (uwzględnić ją w rozliczeniu podatkowym), a z drugiej nie chcą zostać z niepłynnym walorem. Najbliższy piątek (15 października) będzie ostatnim dniem, kiedy akcje Ursusa będzie można sprzedać na giełdzie.
Afryka, elektryki, amerykański inwestor, „MoU” i bankructwa
Ursus (d. Pol-Mot Warfama) na GPW był notowany od 2007 roku. Producent maszyn rolniczych to zdecydowanie jedna z barwniejszych spółek notowanych na warszawskim parkiecie oraz dawny ulubieniec spekulantów. Akcje Ursusa swój szczyt popularności przeżywały w 2017 r., gdy spółka pochwaliła się mega kontraktem na dostawę maszyn do krajów afrykańskich. W międzyczasie zarząd kreślił też imperialne plany podboju segmentu pojazdów elektrycznych. Oprócz autobusów i trolejbusów spółka chciała wejść na rynek samochodów – Ursus opracował nawet prototyp samochodu dostawczego. Ostatecznie oba projekty upadły i nie przyniosły krociowych zysków. Kolejne lata stały już pod znakiem piętrzących się problemów i lokalnych „podbitek” kursu napędzanych coraz bardziej egzotycznymi planami współprac. W październiku 2018 r. Ursus negocjował alians z czeskim Zetorem, a równolegle szykował wniosek o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego.
W 2019 r. o spółce zrobiło się głośno za sprawą „memorandum of understanding” (MoU) z Enerkon Solar International Inc. Amerykański inwestor miał zainwestować 30 mln dolarów w Ursusa w zamian za 49 proc. akcji Ursus Bus oraz do 7 proc. akcji samego Ursusa. Informacja ta wprawiła inwestorów w euforię i w 4 dni podbiła kurs akcji o ponad 100 proc. Radość nie trwała długo, bo zaledwie miesiąc później Ursus poinformował o zerwaniu negocjacji przez Enerkon. Według doniesień prasowych, cała sprawa skończyła się wzajemnymi oskarżeniami niedoszłych kontrahentów. Ursus złożył nawet zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Benjamina Ballouta, reprezentującego Enerkon, ale konkretów nie podał. W 2020 r. spółka powtórzyła „manewr MoU” z Dongfeng Motor Industry. Finał chińskiego epizodu był dla inwestorów identyczny, jak przy Enerkonie.
Ursus i jego słynne "MoU" pic.twitter.com/TaF4Bpzucv
— Daniel Paćkowski (@DPackowski) February 17, 2021
W kolejnych latach Ursus notował coraz wyższe straty, tracił klientów oraz dofinasowania z NCBiR. Spółka dosłownie walczyła o życie, ubiegając się przed sądami o ochronę przed wierzycielami. Sytuacji nie poprawiła ani sprzedaż zakładu w Opalenicy, ani ustanowienie tymczasowego nadzorcy sądowego dla Ursus Bus. Sytuacja była tak zła, że sądy kilkukrotnie odmawiały uwzględnienia wniosku o restrukturyzację z uwagi na fakt, iż koszty likwidacji i wyprzedaży pozostałego majątku nie pokryłyby roszczeń wierzycieli. Problemy Ursusa pogrążyły jego właściciela, spółkę Pol-Mot Holding. W kwietniu 2022 r. sąd przychylił się do wniosku jednego z banków o ogłoszenie upadłości firmy. Historia Pol-Mot Holdingu sięga 1968 roku. Firma została utworzona w celu kompleksowej obsługi kontraktów zagranicznych dla polskiego przemysłu motoryzacyjnego.