
Kamil Cisowski, CFA, dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego DI Xelion.
Trudno znaleźć na razie racjonalne przyczyny, by giełda w Nowym Jorku miała kontynuować szybki marsz w górę. O ile nie czekają nas duże pozytywne niespodzianki wynikowe na poziomie kluczowych spółek, rynek amerykański powinien znajdować się pod presją – rozwiązanie wojny handlowej zostało już częściowo zdyskontowane, w dodatku nadmierny optymizm panuje także na rynku długu, który na razie wydaje się nie dostrzegać, że połączenie tej kwestii z uspokojeniem sytuacji na Wall Street ponownie zwiększa ryzyko marcowej podwyżki stóp. Nawet jeżeli raporty spółek będą w tym tygodniu wyraźnie lepsze niż bardzo skromne oczekiwania, brakuje w kolejnych dniach publikacji mogących wywołać wielkie poruszenie. IBM, Johnson&Johnson, Procter&Gamble, Bristol-Myers czy Colgate Palmolive to oczywiście jedne z najważniejszych firm w swoich sektorach, ale chyba tylko Intel może samodzielnie poważniej wstrząsnąć indeksami.

Notowania indeksu S&P 500
Giełdy azjatyckie wyraźnie się dzisiaj korygowały, Nikkei spadło o 0,5 proc., Hang Seng o 0,7 proc., a Shanghai Composite o 1,2 proc. W ocenie krótkoterminowych perspektyw dla giełd azjatyckich nie można nie doceniać wpływu, który ogromne zastrzyki płynnościowe do chińskiego sektora bankowego i zapowiedzi stymulacji fiskalnej miały w tym miesiącu dla zachowania tamtejszych rynków. Dość spokojne przyjęcie niedzielnych danych o chińskim PKB może skłonić władze w Państwie Środka do chwilowego ograniczenia aktywności.
Drugi dzień z rzędu traci Europa, a skala spadków jest dziś większa niż wczoraj, we Włoszech i w Wielkiej Brytanii przekraczają 1 proc., niewiele mniejsze są w Niemczech i we Francji. W Warszawie widać było zaskakujący w takim otoczeniu dysonans między dużymi a średnimi spółkami. WIG20 zyskał na zamknięciu 0,04 proc., mWIG40 stracił 1 proc., a sWIG80 -0,5 proc. Nie da się tego wytłumaczyć zachowaniem najważniejszych komponentów indeksu blue chipów – Pekao i PZU zamykały stawkę, lekko spadało PKO BP. Pozytywną kontrybucję wniosła energetyka. Drugiemu szeregowi silnie ciążyło Dino Polska (przy bardzo dużych obrotach), Amrest i banki. Pomimo naszego optymistycznego nastawienia do krajowego rynku, także na GPW widzimy potencjał do spadków w tym tygodniu, ponowny atak na strefę 2.380-2.400 pkt. nastąpi raczej z niższych poziomów. Po ujemnym otwarciu na Wall Street widać na razie walkę o odbicie, ale w ciągu ostatniego miesiąca pierwsza faza sesji rzadko przesądzała o zamknięciu. Zagraniczni analitycy sugerują, że silny wzrost popytu powinien nastąpić za około dwa tygodnie, gdy uruchomione zostaną buy backi, do tego czasu możemy zobaczyć powrót zmienności i ujawnienie się podaży wraz z realizacją ostatnich zysków.
Komentarz posesyjny Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. 22 stycznia 2019 r.
Kamil Cisowski, CFA, dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego DI Xelion.
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.