Jak na polskich akcjach stracić jedną trzecią kapitału w dwa miesiące, kiedy GPW spada 19 procent? Zainwestować w fundusz Pioneera. Jak stracić śladowo albo wręcz zyskać? Zainwestować np. w fundusz Allianz albo autorski Gandalf Roberta Nejmana.
Polaryzacja stóp zwrotu polskich funduszy akcji oraz tzw. aktywnej alokacji czy absolutnej stopy zwrotu w sierpniu i wrześniu sięgnęła zenitu. Kreśli się wyraźny obraz rynku z podziałem na fachowców i fuszerów: dobry zarządzający nie tylko zarabia, gdy indeksy rosną, ale przede wszystkim jak najmniej traci, gdy nastaje bessa. Szczególnie że rocznie TFI pobierają z aktywów nawet 4-proc. opłatę za zarządzanie.
W sierpniu WIG, szeroki indeks warszawskiego parkietu, stracił ponad 10 procent. We wrześniu – kolejne prawie 10 procent. W obu miesiącach na szarym końcu w tabeli wyników funduszy akcji krajowych znalazły się Pioneer Akcji Polskich i Pioneer Akcji Aktywna Selekcja (mający wybierać najlepsze na dany moment spółki do portfela). Straciły najpierw po odpowiednio 19 i 15 proc., a potem jeszcze 15 i 12 procent. W ostatniej piątce utrzymał się też ING Selektywny, którego strategia wyboru najlepszych spółek także wyprowadziła na manowce: we wrześniu stracił 16 procent.
Na drugim biegunie znalazły się przede wszystkim Allianz Selektywny, Copernicus Akcji Dywidendowych i Allianz Akcji. Zarówno w sierpniu, jak i we wrześniu okupowały czołówkę rankingu. W sumie w dwa miesiące straciły po odpo-wiednio 8, 10 i 13 procent.
Trudno się spodziewać, że fundusze akcji będą zarabiały, gdy ceny walorów pikują (zazwyczaj muszą mieć minimum ok. 70 proc. portfela wypełnione akcjami); wówczas tylko oczekuje się, że zarządzający tak ustawią portfel, by nie traciły więcej niż rynek. Natomiast fundusze aktywnej alokacji, a tym bardziej absolutnej stopy zwrotu, których celem jest ochrona kapitału i zarabianie w każdych warunkach, powinny skutecznie bronić się przed bessą.
Tymczasem na plusie okres dwóch fatalnych miesięcy na GPW zakończył jedynie MCI Gandalf Aktywnej Alokacji (nie licząc funduszy skupiających się na rynku długu) zarządzany przez Roberta Nejmana – zarobił 6 procent. Mniej niż 2 proc. straciły tylko Allianz Platinium FIZ i Allianz Aktywnej Alokacji. Z kolei 33 proc. pod kreską jest Pioneer Aktywnej Alokacji.
7 lipca, niemal dokładnie cztery lata od szczytu ostatniej hossy: WIG na poziomie 50 tys. punktów. 29 lipca: po kilkunastosesyjnym marazmie WIG w okolicach 47 tys. punktów. 10 sierpnia: 37 tys. punktów. Potem: raz kilka tysięcy punktów w górę, raz w dół, sesje ze spadkami rzędu 8 proc. i wzrostami rzędu 5 procent. 30 września: 38 tys. punktów. W tym czasie z rynkiem wygrać miał największe szanse ten, kto pokonał go w pierwszej dekadzie sierpnia.
Sposób na sukces? Aktywne zarządzanie (znaczące zmiany struktury portfela), trading (krótkoterminowe transakcje spekulacyjne) i korzystanie z kontraktów terminowych (pozwalają zarobić na spadku). Z kolei zarządzający, których rynek pokonał, mając portfele wypełnione kiepskimi spółkami, biernie przyglądali się indeksom. W megawyprzedaży na giełdzie nie dostrzegali powodów do zmiany strategii nastawionej na wzrosty.