Polimex-Mostostal brylował na parkiecie przez cały wrzesień. Przełamanie czteromiesięcznej linii spadków poskutkowało niemal pionowym ruchem w górę, przynoszącym w ciągu miesiąca przeszło 100 proc. zwrotu. Niestety, co nagle to po diable. Z nadejściem października uaktywniła się podaż, agresywnie spychająca kurs. Za jej sprawą zostało roztrwonione 75 proc. wrześniowej zdobyczy i kurs powrócił do poziomu przełamania linii spadków.
Wolumen na spadkach stopniowo maleje, lecz podaż wciąż pozostaje agresywna i nieustępliwa – widać to po braku dolnych cieni spadkowych świec. Wiązka 4-, 9- oraz 18-okresowych wykładniczych ma typowo spadkowy układ, zalecenie sprzedaży na MACD zostało wzmocnione przecięciem linii oscylatora poziomu równowagi od góry. Również zniżkujący wskaźnik AD nie zachęca do angażowania się po stronie kupujących. Okruch nadziei na wyhamowanie spadków widać jedynie w malejących słupkach histogramu MACD.
Jeżeli kupującym uda się obronić poziom 0,56 zł, to na szybki powrót do wzrostów i tak nie należy liczyć – obfitość oporów na wyższych poziomach cenowych można porównać jedynie do ilości dziur na polskich drogach. Natomiast od dołu wykres wspierany jest jedynie przez strefę konsolidacji z pierwszej dekady w września oraz sierpniowe minimum.