
(Fot. DP/stockwatch.pl)
Skąpe obroty na pierwszych listopadowych sesjach to efekt biernej postawy kapitału zagranicznego. Zdaniem maklerów, duzi gracze wstrzymują się z zakupami do czasu odkrycia najważniejszych kart przez nowy obóz władzy. Chodzi przede wszystkim o skalę opodatkowania sektora bankowego i decyzję w sprawie przyszłości OFE. Ekspert z EFIX DM zwraca uwagę, że nowo powstający rząd nie jest pozytywnie odbierany na Zachodzie. Jednak jeśli powstrzyma się od niekorzystnych dla rynku kapitałowego decyzji, to fundusze zagraniczne powinny szybko powrócić na naszą giełdę. To z kolei dostarczyłoby paliwa do rajdu św. Mikołaja.
– Polski rynek akcji nadal jest zakładnikiem polityki. Inwestorzy muszą przekonać się, jaka będzie polityka nowego rządu, a w szczególności jakie będą ostateczne decyzje dotyczące opodatkowania sektora bankowego i sklepów wielkopowierzchniowych oraz przyszłość systemu emerytalnego. Jeśli nowy rząd weźmie się energicznie do pracy i nie dojdzie do zaskakujących decyzji, to można liczyć na dobrą końcówkę roku i tzw. rajd św. Mikołaja. Mocniejsze wzrosty na giełdzie muszą być jednak podparte kapitałem zagranicznym, a ten na razie czeka na to, jak będzie się zachowywał nowy rząd. – mówi Sebastian Siejko z Vestor DM.

Źródło: BM Banku BGŻ BNP Paribas
Do rajdu rwą się natomiast zagraniczne parkiety. W Stanach główne indeksy znalazły się na najwyższych poziomach od prawie 3 miesięcy, a Nasdaq100 wyznaczył 15-letnie maksimum. W samym październiku S&P500 podskoczył o ponad 8 proc. Ekspert z CDM Pekao zauważa, że na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat amerykański indeks zaledwie siedem razy notował tak wysoką miesięczną stopę zwrotu.
– W większości tych przypadków był to sygnał wychodzenia z dołka. Przypuszczalnie w listopadzie może dojść do cofnięcia, gdyż nie spodziewam się drugiego z rzędu tak dobrego miesiąca. Z drugiej strony nie oczekiwałbym spadku indeksu S&P500 poniżej 2.000 pkt. Reasumując, w listopadzie obstawiam trend boczny, a w grudniu wznowienie silnych wzrostów. Jednak odnośnie rynków emerging markets można mieć pewne wątpliwości. Zwraca uwagę chociażby Brazylia, która posiada słaby rating obligacji i niestabilną sytuację polityczną. Tąpnięcie na tamtejszym rynku miałoby negatywny odprysk na inne rynki wschodzące, w tym warszawski parkiet. – zaznacza Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao.
Na rodzimym rynku dużo będzie zależało od zachowania akcji banków. Z biur maklerskich płyną różne oceny inwestycyjne dla sektora. Autorem najnowszego raportu jest DM BPS, który z racji rosnącego PKB oraz dobrej sytuacji na rynku pracy ma względem banków nastawienie umiarkowanie pozytywne. Chłodniej na temat branży wypowiedzieli się za to maklerzy z Vestor DM i DM BZ WBK. Pierwsze biuro aktualnie nie zaleca kupna żadnego z banków, a drugie z wcześniejszych sześciu rekomendacji kupuj utrzymano tylko dwie. Notowania banków dołuje nieukrywana niechęć do tego sektora ze strony nowej władzy oraz plany wprowadzenia tzw. podatku bankowego. Kolejnym czynnikiem jest duża transakcja przeprowadzona niedawno na rynku węgierskim.
– Notowaniom polskich banków nie sprzyjała także sprzedaż 5-proc. pakietu węgierskiego OTP przez tamtejszy rząd (ostatecznie z 6,5-proc. dyskontem). Chętni się znaleźli, ale pewnie część inwestorów skracała inne pozycje w bankowych akcjach, no i niestety nam się dostało rykoszetem. Dzięki spadkom, akcje polskich banków znowu stały się relatywnie ciekawsze, choć nie ukrywamy, że naszymi faworytami nadal pozostają raczej średnie i mniejsze spółki, które powinny być największymi beneficjentami kolejnej ewentualnej obniżki stóp i środków unijnych w 2016 r. Indeks sWIG80 po październiku jest na 12,4-proc. plusie. – ocenia Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.

Powyżej stopy zwrotu za 12 miesięcy
>> Dla poszukiwaczy spółek o solidnych fundamentach mamy coś specjalnego >> W serwisie jest dostępny skaner fundamentalny, który ułatwi selekcję najdorodniejszych spółek
Jeszcze bardziej interesująco zrobiło się natomiast na rynku surowcowym. Jak przekonuje ekspert z EFIX DM, październikowe wzrosty cen paliw, metali szlachetnych i po części też kolorowych oraz niektórych artykułów rolno-spożywczych, stały się podstawą do formułowania dość nieśmiałych jeszcze prognoz o trwałym odbijaniu się rynku towarowym. Odrabiać jest co, gdyż tegoroczne stopy zwrotu dla większości surowców są ujemne i to w rozmiarze dwucyfrowym.
– Największym zagrożeniem dla rynków towarowych jest mocny dolar. Jednak w moim odczuciu może zacząć się osłaniać pod presją zwiększania limitów kredytowych przez USA w marcu. Na ostatnie miesiące tego roku jestem optymistom w kwestii zachowania notowań ropy naftowej i oczekuję odbicia. Na koniec roku nie wykluczałby ceny 60-65 USD/baryłkę dla ropy Brent. Cenom złota w dalszym wychodzeniu z cyklicznego dołka powinny pomoc czynniki sezonowe. W mojej ocenie jeszcze w tym roku możliwe jest pokonanie poziomu 1.200 USD/uncję. Warto przyglądać się srebru, które w moim odczuciu ma duży potencjał. Tendencję wzrostową powinny kontynuować platyna i pallad. Dobre perspektywy mają niektóre towary rolne. Słabe zbiory w Australii i deszcze w USA mogą podbijać ceny pszenicy. Dalej obserwowałbym cukier, który odbija. Natomiast ostrożnie podchodziłbym do kawy, lepsze perspektywy ma kakao, któremu powinien sprzyjać sezon świąteczny. – prognozuje Wojciech Kowalski, analityk EFIX DM.