
(Fot. DP/stockwatch.pl/iancu justin/freeimages.com)
Warszawska giełda w fatalnym stylu rozpoczęła nowy rok. Zamiast upragnionego efektu stycznia inwestorzy musieli się pogodzić z kursami akcji na nowych minimach. Główne indeksy GPW straciły po ok. 7 proc. Tym razem rodzimy parkiet wpasował się w krajobraz na globalnych rynkach. W styczniu amerykański S&P 500 zniżkował o blisko 7 proc., strata na niemieckim indeksie DAX przekroczyła 9 proc., a chiński indeks Shanghai Composite zanurkował aż o 23 proc. Oliwy do ognia dolała też przecena na rynku surowcowym – cena baryłki ropy naftowej spadła poniżej 30 USD, a funt miedzi zszedł poniżej 2 USD.
Sentyment do akcji notowanych na GPW popsuły też czynniki lokalne. Inwestorzy nerwowo zareagowali m.in. na pierwsze w historii Polski cięcie ratingu przez agencję S&P, czy kolejne doniesienia w sprawie nowych obciążeń fiskalnych. Na liście czynników ryzyka wciąż pozostaje nierozwiązana sprawa pomocy dla posiadaczy kredytów hipotecznych w CHF oraz strategia ratowania bankrutującego górnictwa.
Eksperci zauważają, że obecnie kluczowym wyznacznikiem sentymentu na rynkach akcji jest sytuacja notowań ropy naftowej. Tani surowiec to duży problem dla emerging markets.
– W ostatnich tygodniach widać silną korelację akcji z notowaniami ropy naftowej i dolara. Teraz dla kursu ropy ważne będzie, jak Iran wejdzie na rynek ze swoimi zasobami. Natomiast na wycenę dolara może wpłynąć rozważany scenariusz, że prognozowana w grudniu ścieżka podwyżek stóp procentowych będzie w mniejszej skali lub w ogóle będzie wstrzymana. To byłby pretekst do osłabienia dolara. W takim scenariuszu i przy odbiciu notowań ropy należałoby oczekiwać odreagowania na całym rynku surowcowym, emerging markets i GPW. – podkreśla Grzegorz Pułkotycki, zastępca dyrektora Zespołu Doradztwa Inwestycyjnego DM BZ WBK.

Źródło: Raiffeisen Brokers
Zdania ekspertów na temat prognoz dla rynku ropy są podzielone. Skrajnie negatywne scenariusze zakładają spadek ceny baryłki w tym roku do nawet 20 USD. Z kolei optymiści liczą na dynamiczny wzrost i powrót w okolice 50 USD. Obecnie kurs ropy jest pod silną presją podażową. Najnowsze dane z USA mówią o rekordowych stanach zapasów, a to skutecznie studzi zapał do windowania ceny na rynku. >> Sprawdź techniczną sytuację na rynku ropy naftowej
>> CMC Markets Broker CFD: akcje, indeksy, forex, surowce – ponad 10 000 instrumentów >> Otwórz demo
Również Sebastian Buczek z Quercus TFI zwraca uwagę, że tegoroczne wahania kursu ropy przekłada się na zachowanie giełdowych indeksów, cen obligacji i innych instrumentów.
– Koniec ubiegłego tygodnia przyniósł odbicie kursu czarnego złota. Dwie kilkuprocentowe zwyżki i od razu nastroje na rynkach się poprawiły. Z perspektywy ostatniego roku, te dwie wzrostowe sesje, to ledwie ząbek na wykresie, dający jednak nadzieję, że trend spadkowy może zacząć hamować. Do jakiego poziomu może spadać cena ropy? Im więcej komentarzy, że ropa będzie kosztować poniżej 20 dolarów, tym większe prawdopodobieństwo, iż jesteśmy bliżej końca trendu spadkowego. Przecież ropa nie może spaść do 0! Poziom 20-30 dolarów za baryłkę uznajemy za tani w długim terminie. – komentuje Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.

Źródło: Rystad Energy
>> CMC Markets Broker CFD: globalne rynki poprzez drabinkę cenową >> Sprawdź
Drugą ważną kwestią dla koniunktury na giełdach jest postawa banków centralnych. Tydzień temu Mario Draghi zasugerował, iż polityka Europejskiego Banku Centralnego już w marcu może być dostosowywana do obecnej sytuacji na rynkach. Inwestorzy potraktowali słowa szefa EBC jako obietnicę zwiększenia obecnie trwającego programu QE. Do tego coraz głośniej mówi się o możliwej powściągliwości FED w kwestii planowanych podwyżek stóp procentowych.
– Weszliśmy w fazę korekty po ubiegłotygodniowych zapowiedziach ECB i Banku Japonii. Wzrosty powinny być kontynuowane do pierwszej połowy lutego. Później oczekiwałbym nawrotu finalnej słabości i uklepania dołków w marcu. Następnie możliwe jest trwalsze odbicie budowane na bazie tego, że FED przyzna, iż podwyżka stóp procentowych będzie łagodniejsza niż wcześniej zakładano. – prognozuje Wojciech Białek, główny analityk CDM Pekao.
Według Grzegorza Pułkotyckiego obecnie rynek akcji jest pod dużym wpływem uwarunkowań zewnętrznych. Podwyższona zmienność może być charakterystyczna dla kształtowania się dołka. Ekspert pod pewnymi warunkami dopuszcza możliwość, że kończy się średnioterminowa przecena, trwająca od maja ubiegłego roku. Jednak aby tak się stało na Wall Steet musi dojść do szybkiego uspokojenia nastrojów.
– Tymczasem perspektywa stagnacji wyników spółek oraz recesja w sektorze przemysłowym przy wciąż wymagających wycenach stwarzają ryzyko dalszego spadku indeksu. Z drugiej strony ewentualna kontynuacja emocjonalnej przeceny dałaby później podstawy do nowej fali wzrostowej. – dodaje ekspert DM BZ WBK.
W lutym nie można też zapomnieć o sezonie wyników. Dotychczas inwestorzy śledzili jedynie wyniki gigantów z Wall Street. Na warszawskim rynku sezon otworzył BZ WBK. Zyski banku okazały się wyższe od oczekiwań, co poderwało kurs akcji do wzrostów. Jednak to nie będzie sezon klasycznych żniw wynikowych wieńczący cały roku.
– Z krajowych czynników ważną rolę może odgrywać zbliżający się sezon wyników, a już w mniejszym polityczne ryzyka. Jeśli chodzi o wyniki za IV kwartał 2015 r. to będą one obciążone one-offami banków. Z drugiej strony oczekujemy, że relatywnie najlepsze wyniki powinni przedstawić eksporterzy, którym sprzyjał słaby złoty. Słabiej niż zwykle w IV kwartale wiodło się detalistom, na czele z LPP i CCC. Negatywny wpływ miała pogoda i mocny dolar. – ocenia Grzegorz Pułkotycki.
>> Raport: Wyniki i prognozy dla 23 ciekawych spółek z Wall Street
Oprócz wspomnianej ropy interesująco powinno być także na pozostałych surowcach. W styczniu na spadkowym rynku najwyższą stopę zwrotu notuje złoto – ponad 5-proc. wzrost. Zwyżce sprzyja wzrost awersji do ryzyka wśród globalnych inwestorów oraz osłabienie amerykańskiej waluty.
– W styczniu obserwowaliśmy dużą zmienność notowań surowców. To był raj dla day-traderów. Luty też pod tym względem będzie wymagający. Na kursie ropy naftowej spodziewałbym się dalej dużych wahań, ale już z przewagą wzrostów. Warto obserwować złoto. Możliwe osłabienie dolara byłoby wsparciem dla tego kruszcu. Do tego niewykluczone, że banki centralne będą skupowały złoto. Jeśli chodzi rynek surowców rolnych to poczekałbym do wiosny ze stawianiem konkretnych tez pod tegoroczne zbiory. Do tego czynnikiem ryzyka jest niepewna sytuacja polityczna w Brazylii, która jest dużym producentem żywności. – mówi Wojciech Kowalski, analityk EFIX DM.

Źródło: Biuro Maklerskie Banku BGŻ BNP Paribas