
(Fot. Deutsche Bank/The White House)
We wrześniu warszawski parkiet znów dryfował. Nieco ponad 1-proc. przecena indeksu WIG to wypadkowa fatalnej postawy blue chipów (WIG20 -4,6 proc.) i świetnej formy segmentu misiów (mWIG40 +2,2 proc., sWIG80 +1,1 proc.). W najbliższych tygodniach nie zabraknie okazji do dalszego ożywienia handlu na GPW.
Kluczowy dla giełd światowych będzie przebieg rozgrywki o fotel prezydenta USA. Na razie w sondażach prowadzi Hillary Clinton, której zwycięstwo niosłoby dla rynków akcji scenariusz wzrostowy. Na sentymencie na rynkach europejskich dodatkowo zaważą sygnały z pogrążonego w problemach sektora bankowego, których symbolem stał się Deutsche Bank. W ubiegłym tygodniu notowania banku na fali panicznej wyprzedaży pierwszy raz w historii spadły poniżej psychologicznego poziomu 10 euro. Niemiecki gigant wciąż czeka na rachunek za nieuczciwe praktyki stosowane na progu kryzysu na rynku nieruchomości w 2007 r. Z najnowszych doniesień wynika, że ugoda z Departamentem Sprawiedliwości USA może kosztować bank około 5,4 mld dolarów. Śmiało można powiedzieć, że jedynie 5,4 mld USD, ponieważ spekulacje sprzed nieco ponad dwóch tygodni mówiły o zawrotnym odszkodowaniu w kwocie 14 mld USD. Oddech kryzysu czują też inni europejscy giganci. Commerzbank, obecny w Polsce za sprawą spółki zależnej mBank, jeszcze w ubiegłym tygodniu zapowiedział redukcję zatrudnienia aż o 1/5. W sumie pracę ma stracić 9,6 tys. osób. Z kolei ING Groep, do którego należy 75 proc. ING Banku Śląskiego, w ciągu pięciu lat zwolni 5,8 tys. pracowników w Belgii i Holandii. >> Zobacz także: ING ujawnia plan oszczędnościowy
Eksperci w rozmowach ze StockWatch.pl mówią jednym głosem, że najbliższe tygodnie upłyną jednak pod dyktando wyścigu o tytuł 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wynik wyborów poznamy 8 listopada, ale wcześniej – 9 i 19 października – odbędą się debaty prezydenckie Trump kontra Clinton i to one będą miały niebagatelny wpływ na ostatecznie wyniki głosowania. Na razie przewaga Hillary Clinton jest znikoma, a języczkiem u wagi są informacje New York Times, że Donald Trump prawdopodobnie nie płacił podatków nawet przez 18 lat. Jednak eksperci obawiają się możliwej powtórki scenariusza z czerwcowego Brexitu, kiedy to wbrew sondażom zwyciężyli zwolennicy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
– Według najświeższych danych średnia z sondaży wskazuje, że Hillary Clinton ma przewagę 3 p.p. Wśród komentatorów nie brakuje opinii, że część zwolenników Trumpa pozostaje w ukryciu – albo odmawiają odpowiedzi w sondażach, albo wstydzą się przyznać do poparcia tego kandydata. Gdyby Trump zaczął zyskiwać w sondażach, to na rynku pojawi się popłoch. Należy też pamiętać, że od 10 października na Wall Street rusza nowy sezon wyników. Zwyczajowo sprzyja to rynkom akcji, ale teraz optymizm będzie tłumiony niepewnością w związku z wyborami. – ocenia Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion.
Historia pokazuje, że wybory prezydenckie mają olbrzymie znaczenie dla rynków finansowych. Wall Street woli u sterów demokratę. Roland Paszkiewicz z CDM Pekao wskazuje, że rozgrywanie scenariusza zwycięstwa Hillary Clinton może wynieść S&P na nowe historyczne maksima, ale po wyborach możliwa jest realizacja zysków. Scenariusz faworyzujący Trumpa będzie oznaczał spadki na giełdach. W szerszej perspektywie kluczem do nowych szczytów będą decyzje, jakie zapadną na grudniowym posiedzeniu FED.
– Można założyć, że jeśli wygra Trump to Rezerwa Federalna nie zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych. Można też przypuszczać, że we wrześniu Fed celowo nie podjął w tej kwestii decyzji by mieć możliwość odpowiedniego zareagowania po wyborach. Patrząc na rodzimy rynek akcji widać, że duże spółki są już relatywnie tanie. Jednak ryzyka, które ściągnęły w dół notowania banków czy spółek energetycznych są cały czas aktualne. Dlatego bardziej liczyłbym na kontynuację hossy na małych i średnich spółkach. – ocenia Roland Paszkiewicz, dyrektor działu analiz CDM Pekao.
Swoją diagnozę ma także Michał Krajczewski. Jego zdaniem, naszemu rynkowi powinien sprzyjać pozytywy sentyment do rynków wschodzących. Analityk BM Bank BGŻ BNP Paribas dodaje, iż wyceny polskich spółek są w miarę atrakcyjne na tle zagranicznych i uwzględniają już dużą część ryzyk politycznych. Jednak perspektywy do poprawy wyników dla reprezentantów WIG20 nie są zbyt wysokie. Lepiej to wygląda w przypadku małych i średnich spółek, ale to też widać w wyższych wycenach. Według eksperta, z technicznego punktu widzenia indeks WIG może kontynuować trend boczny z sierpnia. Potencjalny zakres ruchu mieści się w przedziale od 46.500 pkt. do niespełna 49.000 pkt.
W średnim terminie optymistą jest Grzegorz Pułkotycki, który wskazuje na niezłe perspektywy dla rynków wschodzących. Pojawiają się prognozy, że przyszły rok będzie lepszy dla gospodarek, które znajdowały się w kryzysie – dotyczy to Rosji i Brazylii. Drugim argumentem jest drożejąca ropa naftowa. Coraz więcej czynników fundamentalnych przemawia za kontynuacją odbicia.
– Jeśli chodzi o nasz rynek akcji to w średnim terminie jestem raczej optymistą. Wyceny są w miarę atrakcyjne, a inwestorzy selektywnie lokują kapitał głównie w małe i średnie spółki. Na dużych spółkach przydałoby się jeszcze emocjonalne strząśnięcie, co pozwoliłoby wytrącić akcje ze słabych rąk. Poza blue chipami trwa hossa. Z perspektywy akcyjnych funduszy inwestycyjnych widać odpływy, mimo, że licząc od początku roku większość np. funduszy inwestujących w małe i średnie spółki może pochwalić się dwucyfrowymi stopami zwrotu. Wydaje się, iż powrót kapitału do tego segmentu jest tylko kwestią czasu. – mówi Grzegorz Pułkotycki, dyrektor inwestycyjny Starfunds.
Z ciekawą sytuacją mamy natomiast do czynienia na rynku surowcowym za sprawą nagłego wybicia cen ropy naftowej. Wystarczyła słowna zapowiedź, że OPEC przytnie limity wydobywcze, by w zeszłym tygodniu cena baryłki WTI wzrosła o +7,6 proc. do 48,04 USD/baryłkę, a Brent o +8,6 proc. do 50,01 USD. Jednak póki co rynek działa w myśl zasady kupuj plotki, ponieważ jak wynika z najnowszych danych, we wrześniu kraje OPEC i Rosja produkowały rekordowe ilości surowca. Z problemem nadpodaży boryka się także rynek zbóż, czego efektem są najniższe od wielu miesięcy notowania poszczególnych towarów. Jednak analitycy i tu nie wykluczają odbicia. >> Handlujesz instrumentami surowcowymi? Śledź raporty i opinie analityków z tego rynku, które na bieżąco zbieramy w jednym miejscu
– Ropa naftowa powinna dalej rosnąć i na przełomie października i listopada może kosztować około 60 USD/baryłkę. Dla cen złota ważne będą wybory w USA. W tym miesiącu przewiduje lekki wzrost cen tego kruszcu. Rosnąć może też miedź na bazie oczekiwań dalszej stabilizacji makroekonomicznej Chin czy wzrostu akcji wielu globalnych spółek przemysłowych. Ciekawie powinno być na zbożach. W mojej ocenie, nadchodzi czas na odbicie cen pszenicy. Mocno przecenione jest też mięso czerwone i tu też może dojść do ruchu cen w górę. Rynek hodowli mięsa czerwonego w USA, a zwłaszcza wołowiny, ma być beneficjantem zniesienia chińskich ograniczeń importowych. – prognozuje Wojciech Kowalski, główny analityk EFIX DM.

Źródło: Biuro Maklerskie Banku BGŻ BNP Paribas

Źródło: Biuro Maklerskie Banku BGŻ BNP Paribas