Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu wynikowego na amerykańskiej giełdzie analitycy ostrzegali, że będzie on najgorszy od czasu kryzysu finansowego z 2008 roku. Prognozy ekspertów zakładały, że zyski spółek z USA spadły w pierwszym kwartale średnio o ok. 9 proc. w ujęciu r/r. Niskie oczekiwania i konsensusy wyników z jednej strony spędzały sen z powiek inwestorom, ale z drugiej stwarzały spółkom pole do pozytywnych niespodzianek.
O tym, że czarne scenariusze nie są na wyrost gracze przekonali się już na starcie sezonu. Przychody i zyski aluminiowego potentata Alcoa okazały się nie tylko gorsze w ujęciu r/r, ale też znacznie słabsze od niewygórowanych prognoz analityków. Największą zagadką tego sezonu były natomiast wyniki i dane operacyjne spółek technologicznych. Emocje potęgowały spekulacje, że tym razem giganci tacy jak Microsoft, Alphabet czy Apple zanotują regres. Dla producenta iPhone’ów miał to być pierwszy od 13 lat spadkowy kwartał pod względem przychodów.
Netflix słono płaci za podbój nowych rynków
Kwaśne miny wśród giełdowych fanów nowych technologii pojawiły się już przy pierwszej spółce – Netfliksie. Właściciel największej na świecie wypożyczalni filmów online co prawda zwiększył przychody o ponad 24 proc. do 1,96 mld dolarów, jednak dokładnie taki wynik był oczekiwany przez rynek. Zysk netto na akcję wyniósł 6 centów, czyli o 1 cent więcej niż w analogicznym kwartale ubiegłego roku i aż o 3 centy więcej niż wynosił konsensus. Mimo to kurs akcji po publikacji raportu spadł o ponad 10 proc., ponieważ akcjonariuszom nie spodobała się prognoza przyrostu subskrybentów na obecny kwartał. Netflix w okresie kwiecień-czerwiec spodziewa się pozyskać tylko 2,5 mln nowych abonentów, z czego 2 mln poza granicami kraju i 500 tys. osób w Stanach. Planowany przyrost bazy jest najniższy od 2011 r. w odniesieniu do Ameryki i najniższy od 2014 r. dla rynków zagranicznych.
W I kwartale motorem napędowym obrotów Netfliksa była rosnąca liczba użytkowników zagranicznych, w tym także z Polski. W sumie w minionym okresie spółka zdobyła 6,74 mln nowych abonentów, z czego na segment International przypadło 4,51 mln osób. Wzrost bazy abonenckiej wspierały premiery dwóch nowych seriali, a także IV sezon House of Cards. Zwiększanie zasięgu, niestety, słono kosztuje. O ile działalność w Stanach przynosi grube profity (35,5-proc. marży na sprzedaży i ponad 400 mln dolarów zysku), to poza granicami strata na sprzedaży kolejny kwartał z rzędu przekroczyła 100 mln dolarów. >> O inwestowaniu na Wall Street rozmawiamy też na forum StockWatch.pl

Przychody i liczba użytkowników Netflix Inc. (Źródło: Opracowanie własne na podstawie raportów finansowych spółki)
Alphabet – największa ofiara tegorocznego umocnienia dolara
Trzy dni po Netfliksie swoimi wynikami podzielił się Alphabet. Niestety, tu także mieliśmy do czynienia z niemiłą niespodzianką. Choć spółka-matka Google’a zwiększyła obroty do 20,26 mld dolarów, to wzrost o 17,4 proc. okazał się niższy od wygórowanych oczekiwań rynku. Technologicznemu gigantowi zaszkodził silny dolar, na co wskazuje 23-proc. dynamika przychodów przy założeniu takich samych kursów wymiany walut w porównywanych okresach. Z segmentu stron Google (gdzie spółka między innymi kwalifikuje przychody z AdWords i przychody reklamowe z YouTube, Gmaila, map i Google Play), Alphabet zaraportował 14,3 mld dolarów w porównaniu do 11,9 mld dolarów w pierwszego kwartału 2015 r., przy wzroście płatnych kliknięć na poziomie 38 proc.
– Liczba płatnych kliknięć zwiększyła się na skutek zmian reklamowych w YouTube, ulepszeń w formatach i prezentacji, a także kontynuacji globalnej ekspansji produktowej wśród reklamodawców i użytkowników, zwłaszcza na platformach mobilnych. Pozytywny wpływ większej liczby płatnych kliknięć został częściowo zniwelowany przez spadek średniej stawki płaconej przez naszych reklamodawców. – napisano w raporcie.
Mimo walutowych turbulencji, spółka utrzymała marżę operacyjną na poziomie 26 proc., co dla pozostałych graczy w branży nadal pozostaje w sferze marzeń. EBIT właściciela marki Google zamknął się kwotą 5,34 mld dolarów i był wyższy o 26 proc. od wyniku operacyjnego uzyskanego przed rokiem, natomiast zysk netto na akcję wyniósł 6,02 USD w relacji do 5,10 USD na akcję w I kwartale 2015 r. Google zakończył kwartał ze skorygowanym o płatność akcjami wynikiem na poziomie 7,5 dolara, czyli o 47 centów niższym od oczekiwań analityków.
Apple traci zasięg w Chinach
Jeszcze większym antybohaterem tego sezonu był Apple. Gigant z Cupertino pierwszy raz od 13 lat zanotował spadek sprzedaży i to aż o 13 proc. Jeszcze w ubiegłym roku spółce udawało się nadrobić kulejące wyniki sprzedaży Maców i iPadów dzięki osiągnięciom segmentu iPhone’ów. Niestety, w pierwszym kwartale tego roku dobra passa dobiegła końca. Według najnowszego raportu, Apple sprzedał 51,2 mln szt. telefonów, co przełożyło się na 32,86 mld dolarów przychodów. Dla porównania warto dodać, że rok wcześniej wolumen wyniósł 61,17 mln szt., a przychody przekroczyły 40 mld dolarów. Apple, podobnie jak wielu amerykańskich eksporterów, cierpi z powodu silnego dolara. Jednak warto zauważyć, że przychody na rynku krajowym obniżyły się o 10 proc. Natomiast pod względem geograficznym najmocniej kulała sprzedaż w Chinach, gdzie spółka odnotowała spadek aż o 1/4. Choć zarząd kalifornijskiej spółki zwraca uwagę na rosnącą o 20 proc. sprzedaż usług, to 548 mln dolarów z raportowanych 6 mld dolarów prawdopodobnie jest jednorazowe – opłata licencyjna od Samsunga. Z wysokości przychodów chyba nikt nie jest zadowolony, tym bardziej, że okazały się o parę procent niższe od oczekiwań rynkowych analityków.

Przychody Apple Inc. (Źródło: Opracowanie własne na podstawie raportów finansowych spółki)
Pomimo problemów z silnym dolarem Apple utrzymał marżę brutto, która w tym kwartale wyniosła 39,4 proc. (40,8 proc. przed rokiem). Niestety, na skutek niższej sprzedaży i rosnących kosztów R&D wynik operacyjny spółki skurczył się z 18,28 mld dolarów do obecnych 14 mld dolarów. Zysk netto na akcję spadł z 2,35 dolara na akcję do poziomu 1,91 dolara i był o 10 centów niższy od przewidywań.
Świetnymi wynikami kwartalnymi popisał się za to Facebook. Spółka Marka Zuckerberga pokazała przychody na poziomie 5,4 mld dolarów, co daje gigantyczny przy tej skali działania wzrost o 52 proc.! Tak wysoka sprzedaż pozwoliła Facebookowi wypracować 2 mld dolarów zysku operacyjnego, czyli o ponad miliard więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Zysk netto wyniósł 1,5 mld dolarów, a po korekcie o płatność akcjami 2,23 mld dolarów (0,77 dolara na akcję). Uzyskane wyniki w cuglach pobiły oczekiwania rynku, które dla danych skorygowanych zakładały 65 centów zysku na akcję.
Oczywiście wzrosty sprzedaży i wyników to pokłosie coraz większej liczby użytkowników i znacznie skuteczniejszej ich monetyzacji. Średni przychód na użytkownika (ARPU) wyniósł w tym kwartale 3,32 dolara i był o 82 centy wyższy niż przed rokiem. Z Facebooka i innych aplikacji spółki korzystało średnio 1,09 mld ludzi dziennie, czyli o 164 mln osób więcej niż przed rokiem.
– Dziś ludzie na całym świecie spędzają ponad 50 minut dziennie używając Facebooka, Instagramu czy Messengera, a czas ten nie uwzględnia jeszcze WhatsApp. Ten wzrost nie jest jednak wynikiem jednej czy dwóch dużych zmian. Nasz zespół od bardzo dawna pracuje dzień po dniu i wprowadza ciągle wiele ulepszeń. Ten rozwój kontynuowaliśmy także w pierwszym kwartale. Uruchomiliśmy nowe emotikony, aby pomóc ludziom wyrażać się na więcej sposobów, a dodatkowo ulepszyliśmy działanie naszych produktów w różnych sieciach i na różnych urządzeniach. – chwalił się Mark Zuckerberg, CEO Facebooka podczas konferencji wynikowej.

Liczba użytkowników Facebooka (Źródło: prezentacja wynikowa spółki)
Amazing Amazon!
Jednak królem polowania tego sezonu wyników okazał się Amazon. Przychody spółki wzrosły co prawda mniej niż Facebooka, ale uzyskany wynik netto najmocniej odbiegał od oczekiwań rynku. Lider handlu online wypracował w pierwszym kwartale 29 mld dolarów przychodów, tj. o 28 proc. więcej r/r. Zysk netto na akcję wyniósł 1,07 dolara w porównaniu do 12 centów straty przed rokiem i 58 centów zysku oczekiwanego przez analityków. Choć wzrosty sprzedaży są naprawdę wysokie, to kluczem do poprawy wyników była zwyżka marży. Rentowność operacyjna Amazonu wyniosła 3,68 proc. w porównaniu do 1,12 proc. w 1 kwartale 2015 r. Segment Ameryka poprawił marżę z 1,9 do 3,45 proc., segment International nadal pozostaje nierentowny ze stratą przekraczającą 100 mln dolarów, natomiast segment usług odnotował zwyżkę marży z 12,4 proc. w I kw. 2015 r. do obecnych 23,5 proc.
To jeszcze nie koniec emocji związanych z wynikami za I kwartał. W przeciągu dwóch tygodni poznamy m.in. wyniki gigantów z branży gier wideo – Electronic Arts, Ubisoftu i Take Two – oraz Disneya. W wypadku ostatniej ze spółek w centrum uwagi będą profity ze sprzedaży najnowszej części Gwiezdnych Wojen.

Źródło: Opracowanie własne na podstawie Yahoo Finance