
Inwestorzy z Wall Street ostatnio mają powody do zadowolenia. (Fot. Marcin Przasnyski)
Rosnące wymagania klientów i ciągły rozwój rynków finansowych skutkują pojawieniem się nowych instrumentów finansowych oraz zwiększeniem ich dostępności. W ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się kontrakty na różnicę CFD (Contract For Difference). Mogą one być alternatywą dla klasycznych kontraktów terminowych. Ich zaletami są niższe koszty transakcyjne, brak opcji rozliczenia „w naturze”, czy możliwość zastosowania wyższej dźwigni finansowej, która przekłada się na znacznie niższe depozyty zabezpieczające. Specjalnie dla StockWatch.pl eksperci z Admiral Markets w cotygodniowych raportach będą analizować najciekawsze instrumenty, w które można inwestować przy pomocy kontraktów CFD.
>> Komentarze, analizy techniczne i poradniki dotyczące rynku Forex i CFD znajdziesz w jednym miejscu >> Odwiedź nowy serwis Trading StockWatch.pl
Amerykański indeks S&P500 znajduje się w trendzie wzrostowym od 2008 r. i pomimo głosów analityków o nieuchronnej silnej korekcie wciąż ustanawia nowe historyczne szczyty. We wtorek byliśmy świadkami przełamania psychologicznej bariery 2.000 pkt., a styl w jakim udało się tego dokonać nie pozostawia wątpliwości na temat siły trendu.
– We wtorek indeks S&P500 pierwszy raz w historii zamknął się powyżej psychologicznej bariery 2.000 pkt. W niespełna 3 tygodnie wykonał on ruch o 100 pkt. To nie tylko jeden z lepszych wyników w historii, ale ruch ten razem z wybiciem powyżej 2.000 pkt. potwierdza siłę trendu wzrostowego. Mając na uwadze, że stosunkowo niedawno, bo w okresie 27 lipca – 7 sierpnia S&P500 doświadczył silnej, bo 4 proc. korekty, więc rynek nie jest na tyle wykupiony, żeby nie móc kontynuować wzrostów. Dlatego należy oczekiwać dalszej zwyżki, ale już o mniejszej dynamice. Wzrosty S&P500, które nie będą przerywane mocniejszymi korektami, mogą trwać aż do połowy września. Wówczas potencjalnym pretekstem do nieco dłuższej niż 1-2 dniowej korekty może stać się zaplanowane na 16-17 września posiedzenie Fed. Posiedzenie, podczas którego zostaną opublikowane nowe projekcje makroekonomiczne i stóp procentowych, a także odbędzie się konferencja prasowa z udziałem Janet Yellen. To posiedzenie może przypomnieć inwestorom, że polityka monetarna ulegnie w przyszłości zacieśnieniu. To byłby dobry pretekst do realizacji zysków. I tylko pretekst. Przyszłe podwyżki stóp procentowych bowiem w żaden sposób nie są w stanie zatrzymać hossy. Są bowiem jej naturalnym potwierdzeniem. Fed przecież zacznie podnosić stopy procentowe dlatego, że sytuacja gospodarcza systematycznie poprawia się, a nie dlatego, że jest coraz gorzej. – analizuje Krzysztof Koza, analityk Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć
Warto przyglądać się wykresom tak egzotycznych instrumentów jak sok pomarańczowy. Mroźna zima w Ameryce Północnej sprzyja wzrostom cen tego surowca, a aktualnie mamy do czynienia również z ciekawymi sygnałami analizy technicznej.
– Tegoroczne kwietniowe i czerwcowe szczyty na wykresie soku pomarańczowego to najwyższe poziomy od pierwszej połowy 2012 r., co w znacznej mierze jest efektem mroźnej zimy, z jaką zmagano się w Ameryce Północnej, która jest drugim producentem soku na świecie. Przez niemal całe wakacje mieliśmy do czynienia z korektą tego ruchu, która być może kończy się w dniu dzisiejszym, a to za sprawą mocnych wzrostów, które pozostają nie bez znaczenia dla technicznego obrazu tego instrumentu. W ujęciu H4 widzimy dokładnie formację odwróconej głowy z ramionami, z której dzisiejsza aprecjacja wychodzi górą przebijając linię szyi i jednocześnie dwa kluczowe zniesienia 38,2 i 50 proc. ostatnich spadków. Jeżeli świeca dzienna zamknie się na obecnych poziomach to będziemy mogli oczekiwać dalszych wzrostów w dłuższej perspektywie z docelowym zasięgiem w okolicach 162 c/lb, gdzie wyrysowany jest potencjalny zasięg oRGR-a. – ocenia Krzysztof Koza.
Kliknij, aby powiększyć
Po wielu latach ciągłych wzrostów złota doszło do przesilenia i od 2011 r. cena tego kruszcu notuje przecenę. W atmosferze trwających konfliktów zbrojnych na Ukrainie, czy w Iraku może to dziwić, ale aktualnie istnieje większe prawdopodobieństwo pogłębienia lokalnych dołków niż ruchu na północ.
– Na złocie od dłuższego czasu panuje spore niezdecydowanie. W naszej opinii sentyment jest jednak pro-spadkowy, ale brakuje impulsu, który mógłby skierować kurs na niższe poziomy. Obecnie niedźwiedzie walczą przy wsparciu wyznaczonym projekcją linii łączącej dołek z 31 grudnia 2013 z minimami z początku czerwca 2014. To bardzo silne wsparcie wyznaczone w okolicy 1270 USD/oz powstrzymuje niedźwiedzie w dalszym ruchu spadkowym. Jeżeli jednak poziom ten podda się podaży to możemy być świadkami silniejszego ruchu spadkowego z pierwszym celem na 1240 USD/oz, a kolejnym na 1180 USD/oz. Od dłuższego czasu spoglądamy na ten instrument przez pryzmat możliwego zejścia do poziomu 1180 USD/oz i tym samym wskazanie poziomów, których inwestorzy na złocie nie oglądali od sierpnia 2010 roku. – komentuje analityk Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć