Gdy miesiąc temu wykres kursu akcji Sfinksa znalazł się na widelcu Wykresu dnia, walory tej spółki było notowane po 2,40 zł. W naszej analizie zwracaliśmy uwagę na wzmożony apetyt popytu i prognozowaliśmy kontynuację zwyżki, podając poziomy docelowe 3,25 oraz 4,65 zł. Popyt wcinał, aż mu się uszy trzęsły i zaspokoił głód dopiero przy pierwszym poziomie docelowym. Na deser gracze wybrali jednak realizację 35 proc. zysków, co poskutkowało negatywnymi dywergencjami na MACD i RSI. Pytanie, czy nie rozboli od nich brzuch.
analizę techniczną walorów Sfinks wraz z prognozą kierunku i zasięgu ruchu
Rozbieżność między liniami i histogramem oscylatorów jest niestety zbyt widoczna, aby kurs mógł kontynuować trend wzrostowy bez wcześniejszego odpoczynku. Dalsza realizacja zysków grozi natomiast sporym rozwinięciem przeceny. Najbliższe wsparcia znajdują się w strefie 2,89-2,91 zł oraz na poziomach 2,45 i 2,40 zł. Ten ostatni jest wzmocniony linią kilkumiesięcznych wzrostów i co do zasady nie powinien zostać oddany, o ile gracze poważnie myślą o kontynuacji zwyżki po nieuniknionej korekcie.