
Superprognozowanie. Sztuka i nauka prognozowania.
Grzegorz Zalewski, osoba powszechnie znana na rynku kapitałowym, w styczniu tego roku podczas Forum Finansów i Inwestycji organizowanego przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych zaliczył tę pozycję do swojego kanonu 10 książek, które powinien przeczytać inwestor. Zachęcony taką rekomendacją sięgnąłem po nią i muszę przyznać, że się nie zawiodłem.
Na rynku finansowym, w szczególności na giełdzie, prognozy są codziennością. W zasadzie ciągle próbujemy przewidzieć kursy akcji, jak notowania zareagują na dane makro czy też te płynące bezpośrednio ze spółek. Zresztą, przecież to samo robią komentatorzy ekonomiczni w telewizji, gazetach czy blogach. Cykl ten w zasadzie się powtarza – każdego dnia tzw. eksperci prognozują, informacja idzie w świat i nadchodzi kolejne wydarzenie, które jest przyczyną stawiania kolejnych prognoz przez tych ekspertów. Niestety, świat pędzi i często zapomina się zweryfikować, jaką skuteczność miały poprzednie prognozy.
Autorzy podeszli do problemu prognozowania inaczej. Po prostu przeprowadzili dość szeroko zakrojone badanie, aby wyłonić tzw. superprognostów. Celem nie było jednak uzyskanie od nich informacji typu, „jakie liczby należy skreślić w Totka w kolejną sobotę”. Tetlock oraz Gardner podjęli się dość karkołomnego zadania określenia cech, które posiadają właśnie osoby, którym można przypisać miano superprognostów. Jasno trzeba powiedzieć, że było im trochę łatwiej, ponieważ na co dzień zajmowali się kwestiami budowy modeli prognostycznych czy kwestiami związanymi z podejmowaniem decyzji.
280 stron książki podzielone jest na 12 rozdziałów, z których każdy w zasadzie dotyka innego zagadnienia i problemów związanego z prognozowaniem. Dowiadujemy się więc o iluzji wiedzy, często popełnianych błędach poznawczych, takich jak nadmierna pewność odnośnie własnej wiedzy czy błąd zbyt optymistycznej prognozy w związku z zaangażowaniem w dany projekt osoby prognozującej. Tetlock i Gardner uwypuklają również częste błędy związane z brakiem weryfikacji skuteczności prognoz, bazowaniu na intuicji i przekonaniach zamiast procesie analitycznym czy niejednoznaczności sformułowań zawartych w prognozach.
Autorzy opisali w książce swój ciekawy eksperyment (Good Judgment Project – Projekt dobrych ocen), w którym zebrano chętne osoby (po przejściu przez nie z pozytywnym wynikiem testów psychometrycznych) do prognozowania różnych wydarzeń. Powyższa grupa w efekcie badań uzyskała wyniki lepsze od analityków zatrudnionych w agencjach wywiadu, którzy dysponują przecież o wiele lepszym dostępem do informacji, w tym niejawnych. Eksperyment ten również w pewien sposób potwierdza, że bycie superprognostą nie musi być koniecznie związane z posiadaniem eksperckiej wiedzy o danej branży. O wiele ważniejszy jest specyficzny sposób rozumowania, krytycznego filtrowania i oceny informacji, staranności, dociekliwości czy autokrytycyzmu.
Prawie na samym końcu książki znajdziemy załącznik z dziesięciorgiem przykazań dla ambitnych superprognostów. Te 8 stron stanowi zarówno wskazówki do prognozowania w sposób efektywny jak i jest podsumowaniem tematów omówionych w niniejszej książce. A tak naprawdę to przykazań jest 11 i nie jest to pomyłka, lecz świadome działanie autorów.
Na zakończenie recenzji jeden z wielu cytatów, który zapadł mi w pamięć.
– Nawet rzucający strzałkami szympans trafi przysłowiową „dychę”, jeśli będzie miał wystarczającą liczę strzałek. Każdy z łatwością może „przewidzieć” kolejny krach na giełdzie, jeśli będzie bezustannie ostrzegał, że giełda zaraz upadnie.
Czyż nie brzmi to znajomo? Czy obecnie nie mamy wysypu różnego rodzaju giełdowych guru, którzy wszystko wiedzą i byli w stanie przewidzieć? To już pozostawiam do refleksji każdemu z osobna.
Jeśli miałbym szukać minusów, to wskazałbym w zasadzie tylko na jedną rzecz dość techniczną. Okładka książki jest po prostu dość nietrwała. W zasadzie to po dwukrotnym przeczytaniu tej pozycji wygląda ona wizualnie bardzo słabo, co jest związane z przeciętną jakością okładki. Muszę również zaznaczyć, że nie jest to książka, przynajmniej dla mnie, do przeczytania w jeden wieczór czy dzień. Do pewnych rozdziałów należy wrócić dwu- czy trzykrotnie i spokojnie je przemyśleć i przeanalizować.
Podsumowując, w moim odczuciu jest to książka dla zaawansowanych inwestorów i nie tylko inwestorów, którzy chcą zrozumieć proces prognozowania oraz szanse ryzyka z nim związane. Dodatkowo po przeczytaniu tej książki mają oni szansę pogłębić swoje umiejętności prognostyczne, co być może poprawi skuteczność stawiania własnych prognoz.