
(Fot. Daniel Paćkowski)
Obecny tydzień stoi pod znakiem dużych zmian cen ropy naftowej. Strona popytowa jeszcze we wtorek wyciągnęła kurs baryłki WTI o 3,5 proc. do poziomu 54 dolarów. Paliwem do wzrostów była informacja, że Arabia Saudyjska z racji dużego popytu na surowiec podniosła cenę dla swoich odbiorców w Azji. Jednak już w środę do głosu doszła strona podażowa, które głównym argumentem były informacje o kolejnym sporym wzroście zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. Departament Energii USA podał, że w ubiegłym tygodniu zapasy surowca w USA wzrosły o 10,95 mln baryłek. To kolejny historyczny rekord.
Zadaniem eksperta z mBanku, obecne dane mogą wskazywać, że jeszcze jest zbyt wcześnie na dłuższe odbicie cen ropy i rynek musi wziąć pod uwagę zdecydowaną nadpodaż tego towaru. Jeżeli produkcja w USA będzie się utrzymywać na obecnym poziomie przez najbliższe miesiące, dodatkowym czynnikiem wpływającym na presję spadkową może być wejście na rynek ropy z Iranu.
– Środowe dane doprowadziły do spadków cen ropy z okolic 52,75 do 50,70 dolarów. Tym samym wzrostowa fala zapoczątkowana w połowie marca w okolicach 42,30 USD, ze szczytem na poziomie 54,08 USD została obecnie zniesiona już o ponad 23,6 proc. Przełamanie poziomów 51,40-51 USD, które stanowiło wsparcie wyznaczone przez szczyty z 26 i 27 marca może otworzyć drogę w kierunku 50 dolarów, a nawet w okolice 49,50 USD, które stanowi zarówno 38,2 proc. zniesienia wzrostów jak opór w postaci 50 sesyjnej MA. Za kontynuacją spadków może również przemawiać sygnał na oscylatorze stochastycznym i wskaźniku MACD – na interwale 1H wskaźnik ten przełamał już poziom 0. – analizuje Tomasz Rauk z DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć
>> Dzięki kontraktom CFD na ropę naftową i złoto w IronFX możesz wykorzystać dźwignię finansową, która pozwoli wykorzystać każdy ruch ceny na rynku >> Odwiedź stronę, załóż konto i odbierz bonus na start
Z przeceną od początku tygodnia boryka się złoto. W środę cena kruszcu przełamała w dół psychologiczną barierę 1.200 USD za uncję, co ma duży związek z umocnieniem się amerykańskiego dolara. Kluczowym czynnikiem dla amerykańskiej waluty były środowe „minutki” Fed, które wskazywały, że mimo słabszych danych makro w USA, scenariusz podwyżki stóp procentowych w tym kraju już w czerwcu nie jest wykluczony. Silniejszy dolar to w tym wypadku niższe ceny złota. Jednak nie tylko powiązanie z rynkami walutowymi działa na niekorzyść złota.
– Problemem na tym rynku pozostaje także wątły popyt na złoto fizyczne. Chińskie zakupy tego kruszcu są rozczarowujące – wielu tamtejszych inwestorów pamięta jeszcze sytuację w roku 2013, kiedy to zakupili oni złoto po dużych spadkach cen tego surowca, a mimo to notowania kruszcu nadal poruszały się w dół. Obecnie wielu chińskich inwestorów i konsumentów podchodzi do tego rynku z ostrożnością. Podobnie ma się sprawa z inwestorami, którzy lokują swój kapitał na rynkach metali szlachetnych poprzez fundusze ETF. Aktywa tych funduszy w tym tygodniu utrzymują się na relatywnie niskim poziomie, co podkreśla wyczekiwanie inwestorów na lepszą okazję do kupna złota. Obecnie sytuacja na rynku złota jest w dużej mierze zależna od notowań amerykańskiego dolara. Dalsze umacnianie się tej waluty doprowadziłoby do pogłębienia spadków na rynku złota – i być może także do osiągnięcia nowego tegorocznego minimum cenowego. – komentuje Dorota Sierakowska z BossaFX.
![]()