
(Fot. DP/stockwatch.pl)
Czwartego stycznia po publikacji chińskiego PMI dla przemysłu (spadek z 48,6 do 48,2 pkt.) czerwień rozlała się po światowych rynkach giełdowych. Obawa o kondycję drugiej gospodarki świata wywołała silną awersję do ryzyka. Oberwało się także amerykańskiemu dolarowi, który mocno stracił szczególnie w stosunku do bezpiecznej przystani za jaką uchodzi jen i od początku roku kurs spadł z poziomu 120,30 do 117,40 jenów za dolara.
Powracające widmo globalnego spowolnienia gospodarczego skłania inwestorów do rezerwy wobec planowanych czterech podwyżek stóp procentowych w USA. Kontrakty terminowe wyceniają prawdopodobieństwo styczniowego zacieśniania o 25 pb. na 10,7 proc.
Eurodolar po świetnych danych z amerykańskiego rynku pracy powrócił do punktu wyjścia kończąc sesję z minimalną stratą 0,04 proc. Piątkowa publikacja zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym wyniosła 292 tys. nowych miejsc pracy przy prognozie 200 tys. Tym samym był to najlepszy wynik od marca ubiegłego roku. Ponadto stopa bezrobocia pozostała na stabilnym poziomie 5 proc. Mimo to notowania EUR/USD spadły o 55 pipsów, żeby za chwilę wzrosnąć o 115, co jest pochodną wspomnianego wzrostu awersji do ryzyka (czerwona strzałka na drugim wykresie).
Kurs eurodolara porusza się w spadkowym kanale trendowym od połowy grudnia 2015 roku. Obecnie popyt wyciągnął notowania w okolice górnej linii kanału, gdzie sprzedający reagowali już trzykrotnie.
Notowania docierają do strefy podażowej w okolicy 1,0940, gdzie przebiega również górna linia kanału trendowego. Scenariuszem bazowym są dalsze spadki do poziomu 1,0720, a w szerszym horyzoncie do 1,0550, jednak warunkiem potrzebnym do jego realizacji jest stabilizacja gospodarki Chin oraz utrzymanie pozytywnych danych z USA. W przeciwnym razie euro może się umacniać i po pokonaniu poziomu 1,0940 kupujący otworzą drogę do 1,1000-1,1050 dolara za euro.
Analizę przygotował: Wiktor Majorkiewicz – niezależny analityk rynków finansowych
e-mail: wiktor.majorkiewicz@gmail.com