
(Fot. iancu justin/freeimages)
Po pierwszej rynkowej euforii, inwestorzy zaczęli uważniej analizować prawdopodobieństwo takiego porozumienia. Wielu z nich wyraża wątpliwości co do tego, czy byłoby ono w ogóle opłacalne dla krajów kartelu oraz dla samej Rosji. Nawet gdyby produkcja ropy naftowej w tych krajach została zmniejszona, to wywołany tym wzrost cen zachęciłby pozostałych producentów do zwiększenia wydobycia oraz eksportu – to zaś ograniczy potencjał zwyżek notowań ropy.
Nie wiadomo także, czy porozumienie OPEC i Rosji byłoby możliwe z politycznego punktu widzenia. Jego orędownikiem jest wprawdzie Arabia Saudyjska, czyli kluczowy gracz w kartelu, jednak wiele innych państw niechętnie podchodzi do perspektywy ograniczenia produkcji ropy naftowej. Wielu obserwatorów przywołuje sytuację z 1998 r., kiedy to Arabia Saudyjska i Wenezuela podjęły wspólną decyzję o wsparciu cen ropy naftowej po roku mediacji ze strony pozostającego poza kartelem OPEC Meksyku. Obecnie rola Rosji – jako obserwatora z zewnątrz OPEC – jest porównywana właśnie do roli Meksyku niemal dwie dekady temu. Jednak jej skuteczność w zakresie skłonienia OPEC do wspólnych działań może okazać się niewielka w obliczu wewnętrznych konfliktów na Bliskim Wschodzie i dążenia Iranu oraz Iraku do zwiększenia eksportu ropy naftowej w celu podreperowania swoich budżetów.
Brak pomysłu na konkretne porozumienie sprawił, że w poniedziałek notowania amerykańskiej ropy naftowej WTI spadły o imponujące 7 proc., niwelując sporą część zwyżki z poprzedniego tygodnia. Również dzisiaj rano cena ropy naftowej pozostaje pod presją podaży. Najbliższe istotne dane makro na tym rynku pojawią się wieczorem: o 22:40 polskiego czasu opublikowany zostanie raport Amerykańskiego Instytutu Paliw, dotyczący zmiany zapasów ropy naftowej w USA. Obecnie kluczowe poziomy wsparcia to okolice 30,90 USD oraz 30 USD za baryłkę.
>> CMC Markets Broker CFD: globalne rynki poprzez drabinkę cenową >> Sprawdź

Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne.
Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ