
Źródło: polskielng.pl
– Różnimy się w strategiach. W Polsce zakładamy, że po roku 2022 będziemy w stanie zastąpić dotychczasowy import gazu do Polski i to jest naszym celem. W krajach na południe od nas dominuje inne nastawienie – infrastruktura i interkonektory mają służyć poprawie warunków z dotychczasowym dostawcą – powiedział Naimski podczas konferencji „LNG w Polsce i Europie 2017”.
Wskazał, że terminale LNG w Europie są w różnym, ale generalnie niewielkim stopniu wykorzystane. W 2016 r. terminal w Świnoujściu był wykorzystany w 22 proc., jednak docelowo wykorzystanie może sięgnąć 60 proc., co sytuowałoby polską jednostkę w czołówce na tle Europy.
– Rezerwy Europy są w tej dziedzinie ogromne – podkreślił minister.
Według World Energy Outlook 2017 BP, w 2015 r. do UE importowano 184 mld m3 gazu z Rosji, w 2025 r. będzie to 194 mld m3, a w 2035 r. 204 mld m3. Zdaniem pełnomocnika, wielkości te mogą ulec zmniejszeniu.
– LNG się staje produktem globalnie rynkowym. Gdyby takie decyzje w obszarze euroatlantyckim zapadły, to Gazprom może być wykluczony lub rażąco ograniczony w dostawach do Europy – powiedział Naimski.
Jego zdaniem, sytuacja dodatkowo poprawiłaby się, gdyby amerykańscy eksporterzy zaczęli stosować europejski benchmark cenowy.
– Jeśli chodzi o LNG w Europie, to mamy sytuację ogromnego potencjału, który jest w pewnym sensie administracyjnie zablokowany. Eksporterzy amerykańscy mają promesy na eksport 180 mld m3 gazu. Jeśli się zestawi możliwości regazyfikacyjne, promesy na eksport i ilość gazu kupowanego od Gazpromu w Europie, to decyzja zależy tyleż od rynku co od polityków – podsumował minister.