
Marcin Kiepas, niezależny analityk finansowy.
Globalne rynki akcji rozpoczęły trzeci tydzień czerwca w minorowych nastrojach. Powrót tematu wojen handlowych sprawił, że giełdy zabarwiły się na czerwono. Fala spadków najpierw przewinęła się przez Azję, a następnie dotarła do Europy, gdzie po godzinie handlu indeksy średnio traciły po około 0,5 proc. wobec piątkowego zamknięcia.
Pogorszenie nastrojów daje się we znaki giełdzie w Warszawie, która po piątkowym pogromie nie ma sił na odbicie. O godzinie 11:30 indeks WIG20 tracił 0,25 proc., schodząc poniżej wsparcia 2.200 pkt. Przypomnijmy, że na poprzedniej sesji WIG20 – głównie za sprawą wygasających czerwcowych kontraktów terminowych – stracił aż 1,58 proc.
Przed południem zniżkują też indeksy małych i średnich spółek. mWIG40 traci 0,25 proc. i pogłębia dotkliwe spadki z piątku, gdzie kurs cofnął się aż o 2,42 proc., kończąc tydzień na najniższym poziomie od 1,5 roku. Z kolei sWIG80, który traci ponad 0,5 proc.
Sytuacja na wykresach warszawskich indeksów musi niepokoić giełdowe byki. Martwi nie tylko piątkowy spadek mWIG40 do poziomów nieoglądanych od początku 2017 roku. Źle wygląda ta krucha dwutygodniowa konsolidacja na sWIG80 w trendzie spadkowym, która na 90 proc. zakończy się wybiciem dołem i dalszymi spadkami. Niepokojąco wygląda również WIG20. Jego powrót w pierwszych dniach czerwca powyżej bariery 2.200 pkt., nie przełożył się na silniejsze wzrosty. I to pomimo, że w tym czasie na Wall Street trwały wzrosty, a Nasdaq Composite wyznaczał nowe historyczne rekordy. W tej sytuacji trudno być optymistą co do najbliższej przyszłości. Dlatego gdyby pokusić się o prognozę dla GPW, to na koniec tygodnia indeksy powinny być niżej niż obecnie, a na koniec czerwca jeszcze niżej.
W poniedziałek indeks WIG20 poniżej poziomu 2.200 pkt. spychają przede wszystkim banki. Najmocniej ciąży przecena PKO BP. Kurs akcji branżowego giganta spada o 1,5 proc. do 38,57 zł. Drugim w kolejce jest Pekao, wokół którego nieco zamieszania zrobiło się po doniesieniach (zdementowanych przez bank) o możliwym odejściu prezesa Krupińskiego. Jego kurs spada o 0,6 proc. do 116,15 zł. Sytuację stara się ratować PZU (+1,6 proc.), CD Projekt (+1,8 proc.) i Tauron, którego akcje przy niskich obrotach drożeją o 2,3 proc., co jednak nie ma istotnego przełożenia na cały indeks.
Na szerokim rynku mieszane nastroje obserwować można na spółkach gamingowych. Mocniejsze spadki są natomiast udziałem Altus TFI (-6 proc.) i Idea Banku (-5 proc.). W wypadku banku ze stajni Leszka Czarneckiego impulsem do wyprzedaży są kolejne echa dot. sprawy GetBack. W poniedziałkowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej szef KNF powiedział, że obecnie trwają inspekcje u pośredników oferujących obligacje windykatora. Marek Chrzanowski nie wykluczył, że działania nadzoru skończą się dla niektórych odebraniem licencji na prowadzenie działalności.
– Naszym głównym celem jest dokładna weryfikacja i skrupulatne rozliczenie wszelkich działań niezgodnych z prawem. Nie można wykluczyć, że w przypadku najbardziej rażących naruszeń kary nakładane przez KNF mogą być najsurowsze, czyli skutkować odebraniem licencji na prowadzenie działalności – mówi w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” przewodniczący KNF Marek Chrzanowski.
Idea Bank oraz należący do niego Lions Bank to dwa najczęściej wymieniani pośrednicy ofert feralnych obligacji GetBack.
Stosunkowo puste jest w tym tygodniu kalendarium giełdowe dla spółek notowanych w Warszawie. Owszem, mamy okres walnych (m.in. Agora, Alior Bank, BOŚ, CCC, Pekao SA, PKO BP i Polnord), ale stąd wielu impulsów nie należy się spodziewać. To zaś oznacza, że polski rynek akcji w dalszym ciągu powinien pozostać zakładnikiem impulsów płynących z zagranicy. Dotyczy to zwłaszcza blue chipów.
Dane makro i wystąpienia bankierów
Na ten tydzień zaplanowano posiedzenia Banku Anglii (BoE) i Banku Szwajcarii (SNB), jednak nie ma wątpliwości, że ranga tych wydarzeń jest dużo mniejsza niż w wypadku Fed i ECB. Za to częste wystąpienia bankierów centralnych mogą stać się dla giełd impulsami. Oprócz Marka Carneya (BoE) i Thomasa Jordana (SNB), kilkukrotnie publicznie będzie się wypowiadał Mario Draghi (ECB), a także Jerome Powell (Fed) i Jens Weidmann (Bundesbank). Oprócz wystąpień wartym uwagi wydarzeniem będzie jeszcze publikacja wstępnych czerwcowych odczytów indeksów PMI dla Japonii, Niemiec, Francji, strefy euro i USA. Dla wszystkich giełd istotny będzie też przywoływany wcześniej temat wojen handlowych.
W kalendarzu makroekonomicznym znaleźć można mocną reprezentację danych z polskiej gospodarki. Oprócz dzisiejszych raportów o płacach i wynagrodzeniach, zostaną jeszcze opublikowane majowe dane nt. produkcji przemysłowej (prognoza: 3,5 proc. R/R), sprzedaży detalicznej (prognoza: 6,6 proc. R/R), inflacji producenckiej (prognoza: 2,65 proc. R/R), a także czerwcowe raporty o koniunkturze. Tyle tylko, że tradycyjnie te publikacje zostaną zignorowane. Teraz inwestorów bardziej niż bieżące raporty interesuje to, czy obserwowane wyhamowanie wzrostu gospodarczego u naszych największych partnerów handlowych (m.in. w Niemczech), pociągnie w przyszłości podobne hamowanie w Polsce.