Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw we wrześniu 2018 r. wzrosło o 6,7 proc. r/r, zaś zatrudnienie w przedsiębiorstwach zwiększyło się o 3,2 proc. r/r. W ujęciu miesięcznym, przeciętne wynagrodzenie spadło o 0,6 proc. i wyniosło 4 771,86 zł. Natomiast zatrudnienie w przedsiębiorstwach w ujęciu miesięcznym spadło o 0,1 proc. i wyniosło 6 224,9 tys. osób.
W ujęciu miesięcznym spadek zatrudnienia wyniósł o ok. 4 tys. osób. i jest najsłabszym wynikiem od 2012 roku. Ograniczenie popytu na pracę ze strony firm jest efektem słabszych nastrojów dot. perspektyw gospodarczych i wciąż nasilających się problemów po stronie podaży pracy, a także jej kosztu.
– W efekcie dynamika realna funduszu płac we wrześniu także okazała się niższa od prognoz i wyniosła 8,0 proc. r/r. Poziom ten wciąż jeszcze gwarantuje że konsumpcja w Polsce pozostanie w najbliższym czasie główną siłą napędową gospodarki, przyczyniając się do utrzymywania tempa wzrostu PKB powyżej 4,0 proc. r/r. Jeśli jednak kolejne miesiące będą niosły dalsze wyhamowanie zatrudnienia i płac w firmach, konsekwencją będzie ograniczanie wydatków przez gospodarstwa domowe – główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.
Większość ekonomistów podtrzymuje, że dynamika płac będzie kształtować się na podwyższonych poziomach – w okolicach 7 proc. r/r w kolejnych miesiącach roku. Analitycy podkreślają, że dynamika funduszu płac pozostaje jednak wciąż wysoka wspierając tym samym dobre perspektywy dla krajowej konsumpcji prywatnej.
– Podtrzymujemy nasze założenia, że przy z jednej strony, wciąż sporej sile negocjacyjnej pracowników z uwagi na niską podaż pracy, a z drugiej strony: – wyraźnie wyższej bazie odniesienia w 2018 r., – rosnących kosztach firm, – lekkiego wyhamowania cyklicznego tempa wzrostu popytu na pracę, wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw będą rosły w tempie ok. 7,0 proc. r/r, przy zmienności dynamiki wynagrodzeń w poszczególnych miesiącach generowanej przez efekty kalendarzowe – ekonomistka BOŚ Banku Aleksandra Świątkowska.
Jednocześnie ekonomiści są zgodni, że dzisiejsze dane stanowią dla Rady Polityki Pieniężnej bardzo ważny argument za prowadzeniem łagodnej polityki pieniężnej.
– Patrząc na szerszy kontekst danych makro wydaje nam się, że w coraz większym stopniu zbliżamy się do sytuacji podwyższonych wzrostów cen, którym towarzyszyć będzie niższa niż obecnie dynamika PKB. Egzogeniczny wzrost cen surowców i energii może skonsumować część marży przedsiębiorstw, redukując wzrost PKB przy niepełnym przerzuceniu wzrostu kosztów na ceny sprzedawanych dóbr i usług. W przypadku konsumentów brak przyspieszenia wzrostu płac oznacza, że nie nastąpi skompensowanie wzrostu cen” – analitycy PKO Banku Polskiego.