Sygnał do kupna akcji CD Projektu dali analitycy banku Morgan Stanley. W najnowszym raporcie wycenili jeden walor producenta gier na 240 zł. To o 37,8 proc. powyżej wczorajszego zamknięcia i 7,9 proc. powyżej historycznego szczytu z sierpnia ub.r.
Optymizm analityków udzielił się inwestorom. Po 2,5 godzinach handlu akcje CD Projekt drożeją o 7,06 proc. do 186,40 zł. Tym samym od listopadowego dołka, będącego punktem kulminacyjnym 2,5-miesięcznej korekty, walory te podrożały już o ponad 48 proc. Układ sił na wykresie wskazuje, że kurs bez większego problemu może osiągnąć 199,70-200 zł, gdzie dopiero znajduje się najbliższa licząca się strefa podażowa.
Optymizm widoczny na CD Projekcje, udzielił się też znacznie bardziej spekulacyjnym walorom innego producenta gier. Mianowicie CI Games. Przed godziną 11:00 jego akcje drożały już o ponad 6 proc. i za jedną płacono 1,05 zł. W tym przypadku było to również odreagowanie wczorajszej przeceny o 10 proc. Ten przykład pokazuje jednak, jak potencjalnie duży wpływ może mieć zachowanie CD Projekt na notowania innych spółek gamingowych z GPW.
CD Projekt ciągnie w górę WIG20, który o godzinie 11:22 rósł o 1,13 proc. do 2.385,97 pkt. Spory w tym udział miało również PKO BP. Akcje tego największego polskiego banku rosły o 2,45 proc. do 41,40 zł. Trudno wskazać jednoznacznie przyczynę tego ruchu. Warto jednak powiedzieć, że cały sektor bankowy dobrze się spisuje. W wypadku PKO BP dużo bardziej oczywiste są natomiast wnioski płynące z analizy wykresu. Wybicie powyżej 41,07 zł zakończy miesięczną konsolidację, co może przenieść kurs do strefy 42-43 zł.
Swoją pokaźną cegiełkę do zwyżki WIG20 dokłada jeszcze PZU (+1,5 proc.) i Pekao (+1,2 proc.). Łącznie drożały akcje 14 z 20 blue chipów. Największe spółki zdecydowanie wyróżniają się na tle pozostałych. Indeks sWIG80 rósł o 0,22 proc. do 1058,859 pkt., a mWIG40 o 0,48 proc. do 4051,65 pkt. W tej fazie handlu rosły akcje ponad 35 proc. wszystkich notowanych spółek, podczas gdy walory 34 proc. taniały.
Na szerokim rynku negatywnym bohaterem jest Polwax. Kurs akcji producenta i dystrybutora parafin oraz wosków parafinowych tąpnął w reakcji na opublikowane prognozy wyników na 2019 rok.
Polwax szacuje, że w 2018 roku jego zysk netto wzrósł o 2,2 proc. do 17,6 mln zł, podczas gdy przychody spadły o 2 proc. do 277,9 mln zł. Jednocześnie spółka prognozuje, że w 2019 roku jej zysk zysk netto może obniżyć się nawet o ponad 50 proc. To oczekiwane załamanie zysków związane byłoby z „zmniejszeniem ilości dostaw surowca z grupy Lotos od stycznia 2019 roku, spadkiem liczby świadczonych usług laboratoryjnych oraz znacznym ograniczeniem współpracy z kluczowym odbiorcą spółki – firmą Bispol – w zakresie sprzedaży mas zniczowych”.
Reakcja giełdy na ostrzeżenie płynące z raportu Polwaksu była natychmiastowa. Kurs spadł o 17,3 proc. do 6,58 zł, testując już poziom 6,44 zł. W tej sytuacji jedyną dobrą wiadomością jest to, że poziomy 6,08 zł (dołek z sierpnia), 6,14 zł (dołek z października) i 6,36 zł (dołek z listopada) to silne wsparcia, które powinny powstrzymać wyprzedaż akcji.
Warszawska giełda i indeks WIG20 pozytywnie wyróżnia się na tle innych europejskich parkietów, gdzie nastroje są dość mieszane. To, czy wypracowaną przewagę uda się dowieźć do końca notowań, w znaczniej mierze zależy jednak nie od sytuacji w Europie, ale od nastrojów na Wall Street. Przede wszystkim od tego, czy po wczorajszych silnych spadków, inwestorzy wrócą i zaczną kupować akcje. To dość prawdopodobne.