
Fot. fb/Brand24. Michał Sadowski, prezes Brand24
W sierpniu w amerykańskim Business Insiderze ukazał się artykuł o sprawdzaniu przez Facebooka swoich parterów marketingowych pod względem bezpieczeństwa danych. W materiale opisano kilka przypadków rażącego łamania regulaminu Facebooka i należącej do niego aplikacji Instagram. Padły takie przykłady jak Cambridge Analytica czy Hyp3r, które zbierają dane, aby tworzyć nielegalne profile użytkowników. W materiale opisującym wątpliwie etycznie działające aplikacje pojawił się też polski Brand24 oraz jego oprogramowanie, które zgodnie z kryteriami zdefiniowanym przez użytkownika zbiera i wstępnie analizuje publiczne wzmianki na temat: marek, produktów oraz ogólnie poruszanych tematów zawierających monitorowane słowa kluczowe. Narzędzie polskiej spółki oprócz dedykowanej aplikacji dla Instagrama wykorzystuje również boty indeksujące i zdaniem Michała Sadowskiego to może stanowić główny problem.
– Korzystamy z interfejsu API Instagrama, uzupełniając go własnymi botami indeksującymi. Możliwe, że nasze boty nie były w stanie odróżnić publicznych profili biznesowych od tych pozabiznesowych. To powiedziawszy, nasze oprogramowanie pokazuje tylko publicznie dostępne dane. Na Instagramie oferujemy wyszukiwanie po hashtagach, ale brak w nim szczegółowych informacji o autorach… Nie oferujemy danych geolokalizacyjnych. Nie zapisujemy InstaStories. Nie udostępniamy danych z sekcji „bio” użytkowników. Nie udostepniamy danych profili prywatnych. Nie obsługujemy awatarów na Instagramie – powiedział Michał Sadowski, prezes Brand24 w artykule.
Tydzień po publikacji artykułu Facebook zablokował strony Brand24 oraz fanpage Michała Sadowskiego na Facebooku i Instagramie. Prezes firmy dziś zabrał głos w tej sprawie, publikując wideo w serwisie YouTube. W materiale Sadowski powiedział, że firma pracuje nad rozwiązaniem sprawy i przywróceniem fanpage’a z zespołem Facebooka.
– Fanpage Brand24 nigdy nie generował więcej niż 1 proc. ruchu, jaki trafiał do naszego lejka sprzedaży, więc to nie jest problem dla firmy. To był kanał, który był bardziej brandingowy – powiedział w materiale Michał Sadowski.
Dlaczego zniknąłem z Facebooka i Instagrama? Dlaczego zniknął fanpage Brand24? Dostaję dzisiątki pytań, więc przygotowałem klip. Wszelkie podpowiedzi i uwagi mile widziane? https://t.co/1LwBbQep8G
— Michal Sadowski (@sadek) September 2, 2019
Sadowski na Twitterze dodał, że aplikacja działa bez zakłóceń, ale zespół postanowił czasowo wstrzymać monitoring obu serwisów należących do Marka Zuckerberga.
Publikacja BI nie wywołała większego poruszenia wśród akcjonariuszy. Od 23 sierpnia notowania Brand24 spadły o 5 proc. i to przy śladowych obrotach. Akcje spółki są notowane na NewConnect i nie grzeszą płynnością, co sprawia, że spadek jednego dnia o 5 czy 10 proc. nie jest niczym nadzwyczajnym. Tak było też i dzisiaj. W poniedziałek kurs akcji tracił nawet 8 proc., ale ostatecznie zakończył sesję przeceną o 2,7 proc. Na koniec dnia jeden walor dostawcy oprogramowania analitycznego służącego do monitorowania treści w Internecie wyceniono na 36 zł.