
(Fot. The Farm 51/fb)
Prezes Robert Siejka 2 i 3 kwietnia sprzedał nieco ponad 65 tys. akcji wartych łącznie 1,24 mln zł. Wiceprezes Wojciech Pazdur między 31 marca a 3 kwietnia zbył 66 tys. za 1,26 mln zł. Natomiast Kamil Bilczyński 31 marca upłynnił 65,5 tys. akcji wartych 1,29 mln zł. Wszyscy trzej zmniejszyli zaangażowanie i zeszli poniżej 5 proc. głosów na WZ. Tym samym w akcjonariacie The Farm 51 nie ma ani jednego podmiotu, który przekraczałby próg 5 proc.
Jako powód sprzedaży spółka wskazuje dynamiczne zawirowania i niepewność wywołaną przez pandemię koronawirusa. Jak podkreślono, na obecnym etapie studio „nie jest w stanie precyzyjnie oszacować wpływu pandemii Covid-19 na sytuację finansową”.
– Zarząd spółki nie może wykluczyć pojawienia się negatywnych skutków i ich wpływu na sytuację finansową spółki. Dlatego też członkowie zarządu w osobie: Roberta Siejki, Wojciecha Pazdura oraz Kamila Bilczyńskiego podjęli decyzję o zabezpieczeniu środków finansowych na działalność spółki poprzez sprzedaż przez każdego z nich części posiadanych akcji – czytamy w komunikacie.
Wszyscy trzej członkowie zarządu zadeklarowali, że w razie potrzeby wesprą studio środkami pozyskanymi ze sprzedażny akcji – każdy do kwoty 1 mln zł w ramach wystawianych weksli na rzecz spółki.
Obecnie jedna akcja The Farm 51 kosztuje 19,38 zł. To ponad dwa razy więcej niż jeszcze w połowie marca, gdy przez rynek przetoczyła się potężna fala wyprzedaży. Notowania gliwickiego studia podbiła m.in. informacja o rozpoczęciu negocjacji „z dużym globalnym podmiotem specjalizującym się w segmencie gier online-multiplayer”. Celem ma być rozwój marki World War 3 w kontekście premiery finalnej wersji gry oraz jej serwisu po premierze. Według zapowiedzi, wartość umowy może opiewać na kilkadziesiąt milionów złotych. Sama gra radzi sobie kiepsko, przynajmniej jeśli chodzi o frekwencję graczy. Średnia z ostatniego miesiąca to zaledwie 50 graczy.