Jeszcze trzy lata temu dawne państwowe monopole telekomunikacyjne miały przed sobą tylko czarną perspektywę zwijania swojej działalności. Władze szczebla unijnego i krajowego prowadziły politykę wzrostu konkurencyjności, co oznaczało zmuszanie telekomów narodowych do oddawania pola konkurencji. Tak było też w przypadku TP SA, którą zmuszono do udostępnienia swojej infrastruktury i oddania udziałów w rynku telefonii stacjonarnej. Inwestorzy mieli prawo obawiać się, że urzędnicy nie poprzestaną na blokowaniu i zmuszą ich spółkę do prowadzenia kosztownych inwestycji w nowe linie światłowodowe i dostarczanie usługi dostępu do internetu z wielką prędkością. Fajny wydawał się biznes komórkowy, a nie TP obciążona siecią stacjonarną jak garbem przeszłości.
Teraz jednak role się odwracają. Operatorzy komórkowi zaczęli odczuwać zadyszkę. Rynek nasyca się ich usługami. Coraz trudniej im znaleźć pomysł na utrzymanie przychodów na poziomie z poprzednich lat. Za to ci, którzy oferują stacjonarny dostęp do internetu, mają perspektywę wzrostu przychodów i zysku. W wojnie technologii radiowego i stacjonarnego dostępu do internetu przewagę zaczyna mieć ten drugi. Rozległa sieć łączy już nie obciąża, ale zaczyna dodawać TP SA wartości. W dobie stagnacji na szerokim rynku telekomunikacyjnym dzięki swej sieci firma wraca na pierwszy plan.
– Nie sprawdził się mit, że miedziana sieć operatorom do niczego się nie przyda. Dzięki skracaniu pętli abonenckiej mogą osiągnąć prędkość przesyłu 200 Mbit/s – mówi Grzegorz Bernatek z Audytela.
W kierunku stacjonarnego sektora rynku przesuwa swe zainteresowanie również Deutsche Telekom, działający w Polsce jako T-Mobile. On także rozpoczął oferowanie stałych łączy internetowych. Rynek spekuluje, że Niemcy, chcąc ustabilizować przyszłe przychody na polskim rynku, powinni wzmocnić komórkowy biznes poprzez zakup Netii oferującej usługi stacjonarnego dostępu do internetu. Jej udział w tym sektorze rynku wynosi 14,4 procent.
– Rynek będzie rósł. Jeśli wzrośnie w Polsce do obecnej średniej unijnej, oznaczać to będzie o połowę więcej łączy i przychodów. Chcemy utrzymać w tym rynku swoje 30 proc. udziałów – mówi Maciej Witucki, prezes TP SA przemianowanej niedawno na Orange Polska.
TP SA i Netia prowadzą ostry biznesowy spór. Ta druga żąda od pierwszej odszkodowania za lata 2005–2009, kiedy TP SA utrudniała dostęp do swej sieci mniejszym operatorom (skala roszczenia może przekroczyć 300 mln zł). W wojnie technologii internetowych obie firmy opowiadają się jednak po jednej stronie. Wierzą w wygraną modelu, w którym internet doprowadzany do domów czy przedsiębiorstw w technologii przewodowej jest dalej rozsiewany bezprzewodowo w technologii WiFi. Jest też koncepcja preferowana przez operatorów komórkowych, którzy deklarują prędkości przesyłu danych aż do ponad 100 Mbit/s w technologii LTE. Tą drogą poszedł Zygmunt Solorz-Żak z grupą spółek, w tym Polkomtelem, operatorem Plus GSM.