
Źródło: Ministerstwo Finansów
– Jeszcze kilka miesięcy temu zakładaliśmy, że polska gospodarka skurczy się o 4,6 proc. r/r w tym roku i urośnie o 4 proc. w przyszłym roku. Na dziś konsensus rynkowy zakłada, że spadek PKB – sięgnie bliżej 3-3,5 proc. w bieżącym roku. Przed nami druga fala epidemii, co może nam powrót na ścieżkę wzrostu znacząco utrudnić – powiedział Czernicki podczas debaty PIE „Europejski plan odbudowy: szansa na modernizację Polski i Niemiec”.
Ocenił, że sytuacja na rynku pracy jest bardzo dobra, gdyż zadziałały programy rządowe w kontekście rynku pracy.
– Obserwujemy, oczywiście, spowolnienie w zatrudnieniu. Według Eurostatu, dane dotyczące polskiego bezrobocia pokazały tylko lekkie drgniecie – dodał.
– Jedynym niepokojącym sygnałem płynącym z gospodarki, co może rzutować na przyszłość jest to, że spada produkcja budowlano-montażowa. Może być to taki sygnał o wycofywaniu się firm prywatnych z inwestycji. Mimo wszystko, przekłada się to na niezłe wyniki fiskalne – powiedział główny ekonomista resortu.
We wrześniu minister finansów Tadeusz Kościński poinformował, że gospodarka wraca na dobre tory, niemniej jednak ministerstwo chce pozostać konserwatywne i podtrzymuje prognozę mówiącą o spadku PKB w tym roku o 4,6 proc. r/r.
Ostatnio S&P Global Ratings zrewidował prognozę PKB Polski na -3,4 proc. z wcześniejszej prognozy spadku PKB o 4 proc. w 2020 r. i spodziewa się odbicia wzrostu o 4,5 proc. w następnym roku.