
Kwestia parującej kapitalizacji i strat Orlenu budzi olbrzymie kontrowersje.
Przypomnijmy, w środę na rynek gruchnęła informacja, że na Orlen najprawdopodobniej zostanie nałożona dodatkowa składka, której koszt ma sięgnąć blisko 15 mld zł. Środki te mają trafić do budżetu państwa i docelowo sfinansować przedłużenie zamrożenia cen energii, gazu i ciepła sieciowego w pierwszym półroczu 2024 r. Sprawa wywołała dużo emocji wśród inwestorów, bo z jednej strony to praktyka stosowana przez poprzednią władzę (czerpanie korzyści ze spółek SP z pominięciem akcjonariuszy mniejszościowych). Rynek liczył, że nowa władza nie będzie powielać takich decyzji i sięgnie po rynkowy i uczciwy mechanizm podziału zysku poprzez wypłatę dywidendy. Z drugiej trzeba też dodać, że owa składka to swego rodzaju forma windfall tax, czyli podatek od nadzwyczajnych zysków (stosowany jest także na Zachodzie), który od pewnego czasu wisiał nad spółką. Finalnie inwestorzy zareagowali dość nerwowo, a kurs akcji płockiego koncernu spadł w środę o 7,9 proc. do 59,60 zł. Ponieważ Orlen to największa polska firma i najwyżej wyceniana spółka na GPW, spadek kapitalizacji o 5,9 mld zł odbił się naprawdę szerokim echem.
Media społecznościowe zalała fala wpisów o gigantycznych stratach Orlenu i parującej kapitalizacji. Na sprawę można by machnąć ręką, gdyby nie fakt, że za powielanie (delikatnie mówiąc) błędnych tez przed kamerami zabrali się politycy i przedstawicie rządu.
– Wczoraj, to co się działo na giełdzie, wyparowało 5,5 mld zł z naszej polskiej spółki. Czy tak powinno być? Czy tak powinno wyglądać zarządzanie mieniem państwowym? Chyba nie. Zastanawiam się czy obniżenie kursu akcji spółki Orlen nie było celowe i czy to nie jest pierwszy krok do prywatyzacji. W tej chwili Ministerstwo Aktywów Państwowych wystosowało oficjalne pismo do KNF żeby zbadać przepływy na akcjach w dniu wczorajszym. Zastanawiamy się czy ktoś wykorzystując informacje poufne nie zarobił na tym. Na giełdzie zarabia się na wzrostach i na spadkach. Zbadamy czy nie było sprzedaży krótkich, czy nie było innych ruchów, które wykorzystywały instrumenty pochodne – powiedziała przedstawicielka Ministerstwa Aktywów Państwowych.
? Minister Marzena Małek w #Sejm: Ministerstwo Aktywów Państwowych wystosowało oficjalne pismo do @uknf, żeby zbadać wczorajsze przepływy na akcjach @GrupaORLEN ▶ pic.twitter.com/UdQpnmz7En
— Ministerstwo Aktywów Państwowych ?? (@MAPGOVPL) November 30, 2023
Oczywiście powyższy manifest ma swój kontekst walki politycznej, ale od strony dydaktycznej, to bzdura i kolejny dowód na to, że rozumienie podstawowych pojęć ekonomicznych – nawet w kręgach rządowych – jest na bardzo niskim poziomie.
Mit: Kapitalizacja spółek paruje
W mediach bardzo często można usłyszeć, że „z giełdy wyparowało XX miliardów złotych”. To oczywiście mit, wyświechtany slogan, który ma na celu wywołać emocje u przeciętnego Kowalskiego. Samo określenie „parowania” buduje otoczkę tajemniczego procesu znikania pieniędzy.
W rzeczywistości kapitalizacja to nic innego jak wynik pomnożenia liczby akcji przez ich aktualną cenę. W wypadku spółek publicznych jest to bardzo proste, ponieważ cena akcji jest łatwo dostępna. Wycena papierów wartościowych zmienia się co chwilę, a o kierunku i skali ruchu decyduje wiele różnych czynników (wyniki, zmiany w zarządzie, nowe kontrakty, a czasem nawet pogoda). Co więcej, na giełdzie zdecydowana większość spółek jest wyceniana w oderwaniu od realnej wartości. Wynika to m.in. z faktu, że jedni inwestorzy widzą w biznesie potencjał, drudzy – wręcz przeciwnie. Kwestię ceny i wyceny najlepiej podsumował Warren Buffett, największy amerykański inwestor.
– Cena jest tym, co płacisz, wartość tym, co dostajesz – powiedział Warren Buffett.
Mit: Za te miliardy można było kupić…
…nic. Przeliczenie zmian kapitalizacji na inwestycje, czy dobra materialne to nic innego jak ciekawostka, kwestia wyobraźni. W rzeczywistości za miliardy, które „wyparowały” nic nie da się kupić. Historia Orlenu pokazała, że wielu komentatorów popełnia błąd i myli spadek kapitalizacji z faktyczną stratą.
Orlen stracił dzisiaj 6,7 mld zł. Na co by to starczyło?
1. To ok. 82 proc. budowy I etapu CPK (8,1 mld zł)
2. Ponad trzy przekopy Mierzei Wiślanej (2 mld zł)
3. To ok. 90 proc. budowy Baltic Pipe (7,6 mld zł)
4. Prawie 40 proc. 13-tej emerytury (15 mld zł)
5. Prawie 60 proc.…— Maciej Naskręt (@MaciejNaskret) November 29, 2023
Mit: Spadek kapitalizacji to strata spółki
Czy Orlen przez spadek kapitalizacji o 5,9 mld zł stracił pieniądze? Nie. Czy w portfelu Skarbu Państwa ubyło gotówki? Też nie, bo nie sprzedał akcji. Żeby lepiej zobrazować sytuację posłużymy się mocno uproszczonym przykładem z rynku nieruchomości.
Mamy Kowalskiego i Iksińskiego, sąsiedzi. Obaj mają identyczne mieszkania, które rzeczoznawca wycenił na 1 mln zł każde. Kowalski postanowił sprzedać swoje lokum, bo pilnie potrzebował większej gotówki. Znalazł kupca, który od ręki zapłacił 700 tys. zł. Czy po tej transakcji Iksiński stracił 300 tys. zł, z jego portfela wyparowała gotówka?
Dwa lata temu było głośno o geście Cristiano Ronaldo, który przed konferencją prasową odstawił butelkę z logo sponsora na bok i powiedział, że woli wodę. Gest zbiegł się w czasie ze spadkiem ceny akcji producenta napoju o ok. 1,5 proc. Dziennikarze szybko policzyli, że te 1,5 proc. to równowartość 4 mld USD w kapitalizacji. Efekt: media obiegła informacja, że „Coca-Cola straciła 4 mld USD przez jeden gest Cristiano Ronaldo”. Od strony finansowej firma nic nie straciła. Co więcej, w kwartale, w którym miał miejsce słynny gest piłkarza producent słodkiego napoju zwiększył zyski i przychody.
Na koniec ważna informacja dla tych, którzy po obejrzeniu konferencji prasowej przedstawicieli MAP liczyli na zysk podczas najbliższego deszczu. Otóż, kapitalizacja nie skrapla się ;)
Skoro wszyscy piszą o tym jak z giełd wyparowują pieniądze, to postanowiłem zilustrować proces tworzenia wartości dla akcjonariuszy w spółkach giełdowych https://t.co/hQCOB3f0QQ pic.twitter.com/i0A0zTy6zI
— Marcin Droba (@mtdroba) March 15, 2020