Giełdowy operator sieci delikatesów po wtorkowej sesji poczęstował inwestorów porcją bieżących informacji. Jedną z nich było ujawnienie transakcji sprzedaży pakietu akcji Bomi przez członka rady nadzorczej. Tomasz Matczuk zbył akcje przez A.pl Internet SA, gdzie również zasiada w RN. Transakcja z 12 lipca dotyczyła 115 tys. akcji, które sprzedano po cenie 0,33 zł. Warto wspomnieć, że sytuacja Bomi wpłynęła negatywnie na internetowego sprzedawcę – A.pl Internet. W ubiegłym miesiącu spółka zanotowała 12-proc. spadek sprzedaży, która wyniosła 589,8 tys. zł oraz 15-proc. spadek liczby dostaw (3191). Według raportu jest to efekt bieżącej sytuacji głównego dostawcy, czyli Bomi.
Kolejna informacja dotyczy złożenia przez wierzyciela wniosku o upadłość z możliwością zawarcia układu. Pismo do sądu złożył Zakład Mięsny Silesia SA. W komunikacie nie podano kwoty wierzytelności. Wiadomo natomiast, że sąd zdecydował o połączeniu spraw w celu ich łącznego rozpatrzenia.
>> Spółka liczy na szybka decyzję, ponieważ każdy dzień zwłoki działa na jej niekorzyść. >> Nowe wieści z Bomi pchnęły kurs w górę.
We wtorek poinformowano także o ustanowieniu przez sąd tymczasowego nadzorcy sądowego. Ma to na celu zabezpieczenie majątku Bomi przed ewentualnością uszczuplenia go. Funkcję powierzono Grażynie Ossowskiej-Mazurek. >> Zobacz komunikat tutaj.
Poruszenie wywołały także rynkowe plotki o zamykaniu przez Bomi nierentownych placówek i o zainteresowaniu sklepami Bomi ze strony konkurentów. Przedstawiciele sieci Piotr i Paweł nie wykluczają przejmowania atrakcyjnych lokalizacji, ale nie widzą możliwości przejęcia całej sieci.
– Nasza sieć w swej polityce zakłada przede wszystkim rozwój organiczny, co wielokrotnie powtarzał prezes Piotr Woś. W takich przypadkach, z jakim mamy obecnie do czynienia, nie wykluczamy rozmów na temat wynajęcia lokalizacji po obecnym operatorze. Zdecydowanie nie mówimy o przejęciu całej sieci, a jedynie o przyjrzeniu się pojedynczym, ciekawym lokalizacjom, które ewentualnie mogą być dla nas atrakcyjne. – mówi Błażej Patryn dla portalu trojmiasto.pl.
Na środowej sesji widać było nerwowe ruchy inwestorów, po których kurs zamarł. Rynek czeka na decyzję sądu o upadłości. Jest to kluczowe rozstrzygnięcie, bo ogłoszenie układu oznaczałoby ochronę przed wierzycielami i przetrwanie firmy przez co najmniej kilka, jeśli nie kilkanaście miesięcy, z szansą na restrukturyzację. Z kolei upadłość likwidacyjna kończyłaby żywot giełdowej spółki.
W pierwszej godzinie handlu notowania Bomi zanurkowały pod kreskę na kilka procent, by chwile później zyskiwać nawet ok. 2 proc. Po godzinie 10 jeden walor jest wyceniany na 0,38 zł, co przekłada się na kapitalizację całej spółki w wysokości ok. 23 mln zł. Trzy lata temu sięgała ona niemal 700 mln zł.
>> W serwisie znajdziesz najważniejsze informacje na temat finansowej kondycji spółki. >> Zobacz obraz fundamentalny Bomi po wynikach w serwisie StockWatch.pl