
Marek Piechocki i Przemysław Lutkiewicz w poniedziałek pojawią się na konferencji prasowej LPP
W poniedziałek rano odbędzie się nadzwyczajna konferencja prasowa grupy LPP. W spotkaniu online udział weźmie prezes Marek Piechocki, który na co dzień stroni od mediów, oraz Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes i CFO. Tematem konferencji będzie zapewne raport raport Hindenburg Research, który wywołał krach na kursie akcji LPP. W piątek notowania giganta branży odzieżowej spadły o 35,8 proc. do 11.450 zł przy rekordowych obrotach 1,1 mld zł. Kapitalizacja LPP skurczyła się o zawrotne 12,3 mld zł do 20,78 mld zł. To największy jednodniowy spadek kapitalizacji w historii GPW.
Przypomnijmy, w piątek przed sesją amerykańska firma specjalizująca się w dochodzeniach finansowych i zajmująca krótkie pozycje na akcjach wybranych firm, zarzuciła polskiej spółce pozorną sprzedaż aktywów w Rosji oraz manipulacje księgowe. Przedstawiciele Hindenburg Research twierdzą na podstawie informacji uzyskanych od byłych pracowników LPP, że do sprzedaży rosyjskiej spółki RE Trading nigdy miało nie dojść.
– LPP nigdy nie sprzedało RE Trading osobie trzeciej. Wszystkie dokumenty, umowy, oświadczenia, zmiany w rejestrach publicznych itp., to tylko fasada mająca ukryć prawdę o nie sprzedaży działalności w Rosji. Ktokolwiek jest zarejestrowanym właścicielem RE Trading, jest powiązany poprzez drugi poziom więzi prawnych. Wszystkie operacje RE Trading są bezpośrednio kontrolowane przez centralę LPP i zarząd bezpośrednio. Wszystko to nie jest ujawnione akcjonariuszom, wierzycielom (bankom), a zwłaszcza instytucjom, takim jak Urząd Skarbowy i Komisja Nadzoru Finansowego – informuje Hindenburg Research.
Zdaniem Hindenburg Research, LPP nadal sprzedaje na rynku rosyjskim poprzez Kazachstan.
– Dane dotyczące importu i eksportu pokazują, że w 2023 r. LPP wysłało do swojej kazachskiej spółki zależnej towary o wartości około 755 mln USD, mimo że Kazachstan stanowił tylko 1 proc. sklepów stacjonarnych LPP – wskazują autorzy opracowania.
Tego samego dnia spółka zaprzeczyła zarzutom i złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Hindenburg Research. LPP podkreśliło, że nie jest właścicielem biznesu rosyjskiego, a w ramach umów z 2022 r. dotyczących sprzedaży spółki rosyjskiej zobowiązało się w tzw. okresie przejściowym do wydania zamówionego uprzednio towaru (tzw. stary stock, zaprojektowany i zamówiony przed transakcją) i przekazania informacji o potencjalnych dostawcach towaru i podstawowych procesach operacyjnych, w tym w zakresie znakowania towarów kodami.
– Wbrew twierdzeniom zawartym w materiale Hindenburg Research postanowienia te nie odbiegają od standardów rynkowych przy tego typu i rozmiarze transakcji, szczególnie zawieranych w okolicznościach masowego exodusu międzynarodowego biznesu z terytorium Rosji i złych perspektyw tego rynku w okresie zawierania umów – poinformowało LPP.
Grupa LPP zwraca też uwagę, że Hindenburg Research miał interes w wywołaniu przeceny akcji. Fundusz przyznał, że wykorzystał informacje do zajęcia krótkiej pozycji. Co ciekawe, w piątek w rejestrze KNF nie pojawiła się żadna informacja na ten temat.
– Z pozyskanych informacji wynika jednoznacznie, że atak jest inspirowany przez osoby, których celem jest uzyskanie korzyści na utracie wartości akcji LPP. Mechanizm działania polegający na ataku medialnym i jednoczesnym zajęciu krótkich pozycji na akcjach LPP jest podobny do tego przeprowadzonego kilka lat temu na międzynarodowy konglomerat Adani Group z udziałem tych samych podmiotów. LPP to spółka będąca filarem polskiego rynku finansowego, jeden z największych pracodawców i płatników podatków w Polsce – dodało LPP.